Teraz urzędniczy liczą na prywatnych właścicieli mieszkań. Wierzą, że zamiast studentom wynajmą mieszkanie urzędowi, a później urząd podnajmie lokal poznaniakom.
To się opłaci właścicielom - przekonuje zastępca prezydenta Tomasz Lewandowski.
- Właściciel mieszkania będzie miał pewność, że co miesiąc będzie miał płatność jak w zegarku. Rozważamy też możliwość przedpłat, czyli na przykład opłacenia z góry czynszu za 6 miesięcy. Dodatkowo bierzemy odpowiedzialność za lokatora. Jak będzie on niszczył lokal, to ZKZL będzie musiał wyremontować lokal - wyjaśnia Lewandowski.
Urzędnicy liczą, że zainteresowani poznaniacy sami znajdą właściciela mieszkania i zgłoszą się z nim do urzędu. Umowę z właścicielem podpisze miejska spółka Zarząd Komunalnych Zasobów Lokalowych. Lokator będzie płacił miastu 40% kwoty, którą musi wyłożyć urząd. W przypadku wynajęcia przez miasto mieszkania za 1000 złotych, to lokator będzie musiał płacić 400 złotych.
W programie określono maksymalną wysokość opłaty za wynajęcie mieszkania. To 1200 złotych. W tę stawkę nie będą jednak wliczane opłaty za media, czy te wnoszone do wspólnoty lub spółdzielni.
W przyszłym roku na takie dopłaty do wynajmu mieszkań, urząd chce wydać 1,8 miliona złotych.
W tym roku mimo złożenia wniosku, mieszkania od miasta nie dostało około 700 rodzin. To one będą mogła skorzystać z tego programu.