Najbardziej oburzeni są mieszkający na wsi studenci, którzy muszą dojeżdżać na zajęcia do Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Koninie. Codziennie mają do pokonania 20, 30 a nawet 50 kilometrów. Do tej pory dojeżdżali do szkoły autobusami teraz, po zlikwidowaniu kursów, szukają tanich stancji w mieście.
Prezes konińskiego PKS-u Dariusz Andrzejewski twierdzi, że linie by przetrwały, gdyby dopłacały do tego samorządy. Przedsiębiorstwo składało taką propozycję ponad 30 gminom. Tylko dwie - Ślesin i Kramsk z niej skorzystały.