Zginęło dwoje 18-latków, który szli chodnikiem i pasażer samochodu. Wszyscy wracali z tej samej osiemastki. Sąd odroczył proces do września. Rodziny i znajomi ofiar nie kryli rozczarowania. To miała być już ostatnia rozprawa. Przyszły na nią rodziny i znajomi ofiar - w sumie około 20 osób. Liczyli, że usłyszą wyrok. - Będę się starał wnioskować o wyższy wyrok - mówi ojciec 18-latka, który zginął.
Prokurator chciała zrezygnować z przesłuchania ostatniego świadka, ale nie zgodził się obrońca oskarżonego.
Obrońca nie chciał komentować swojej decyzji. Sąd nie miał wyjścia musiał proces odroczyć. Biegły od rekonstrukcji wypadków drogowych, który stawił się w sądzie zeznał, że przyczyną tragicznego wypadku był wyłącznie sposób jazdy oskarżonego. Wyprzedzał w miejscu niedozwolonym, na łuku drogi, na podwójnej linii ciągłej. W miejscu, gdzie było ograniczenie do 40 km/h, jechał o sto kilometrów szybciej.
19-latkowi grozi do ośmiu lat więzienia.