Drgania wywoływane przez ciężkie samochody powodowały, że mury zabytkowego kościoła zaczęły pękać. Mieszkańcy zdobyli ekspertyzy fachowców i dostali pozytywną opinię Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Wszystko zależało tylko od podpisu starosty Stanisława Bielika. Ten długo się wahał, ale w końcu uległ.
Starosta mówi, że rozważał inne rozwiązania - między innymi wprowadzenie ograniczenia prędkości na wysokości kościoła czy zamontowanie w tym miejscu progów zwalniających. "Po naciskach społeczeństwa podpisałem decyzję o ustawieniu znaków zakazu" - dodaje starosta.
Kazimierz Biskupi to kolejna miejscowość w powiecie konińskim, która wypowiedziała wojnę ciężkim samochodom. Po wielu protestach znaki zakazu dla tirów pojawiły się już w Golinie a później w Kleczewie.