Do śmiertelnej pomyłki na stole operacyjnym doszło w konińskim szpitalu. Jutro zakończy się postępowanie wewnętrzne w placówce. 5 września 33-letnia pacjentka oddziału ginekologicznego zmarła po operacji usunięcia narzędzia pozostawionego w jej ciele w czasie wcześniejszego zabiegu. Jak powiedziała Radiu Poznań - Aleksandra Marańda rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koninie zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa złożyła siostra zmarłej kobiety.
Prokuratura bada, czy doszło do nieumyślnego spowodowania śmierci oraz narażenia człowieka na utratę życia lub zdrowia. Oprócz odpowiedzialności karnej - maksymalny wyrok wynosi tu do 5 lat więzienia - winnemu grozi też odpowiedzialność dyscyplinarna - dodaje prokurator Marańda.
W przypadku ewentualnego skazania można orzec środek karny w postaci zakazu wykonywania zawodu, ale taką odpowiedzialność stricte dyscyplinarną, no to my takich czynności nie podejmujemy - to kompetencja izb lekarskich i inne uprawnione organy.
Dyrektor placówki Leszek Sobieski tłumaczy, że postępowanie wyjaśniające w szpitalu dotyczy dwóch operacji.
Pierwsza - ze względów medycznych - była konieczna. Podczas niej doszło do błędu w sztuce lekarskiej - to jest oczywiste dla nas. Natomiast druga operacja, mająca błąd w postaci zaszycia instrumentu chirurgicznego usunąć - wymaga zbadania - co do terminu, przesłanek i konieczności.
Nie wiadomo jeszcze jakie będą konsekwencje wobec personelu, ale w najbliższym czasie oddział ginekologiczny poddany ma zostać audytowi w zakresie przestrzegania tam procedur medycznych.