We wtorek wieczorem w Kaliszu strażacy przez ponad dwie godziny sprawdzali studzienki kanalizacyjne na ulicy Szerokiej. Z włazów wydobywał się gryzący zapach. Okazało się, że to siarkowodór - łatwopalny i trujący gaz. Strażacy potwierdzili wysokie stężenie tego związku chemicznego.
- Droga na czas akcji została zablokowana. Osoby, które przechodziły ulicą poczuły zapach siarkowodoru, który ma charakterystyczny zapach. Strażacy przyjechali zlokalizować miejsce wydzielania się gazu. Zlokalizowali go w kilku ulicach wzdłuż ulicy. Stężenie siarkowodoru były wysokie, ale ustały. Na ta chwilę nie mamy potwierdzenia występowania siarkowodoru w żadnej ze studzienek - mówi Komendant Państwowej Straży Pożarnej w Kaliszu Sławomir Kotoński.
Przyczyny wydobywania się siarkowodoru zbada Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. To nie pierwszy taki przypadek w ostatnim czasie w Kaliszu. Jeszcze w grudniu mieszkańcy ulicy Szerokiej alarmowali straż pożarną o wyczuwalnym zapachu siarkowodoru. Wysokie stężenie gazu może pochodzić z pobliskiego zakładu, w którym produkowane są lody.