NA ANTENIE: DON'T YOU (FORGET ABOUT ME)/SIMPLE MINDS
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

THE MOODY BLUES „DECEMBER”

Publikacja: 21.12.2017 g.10:48  Aktualizacja: 21.12.2017 g.11:01
Poznań
Polskie kolędy najpiękniejsze są i basta.

To dla nas Polaków fakt niezaprzeczalny, który odkrywamy corocznie gdzieś w okolicach dwudziestego czwartego grudnia. Każdy z nas ma swoich ulubionych wykonawców kolęd i pastorałek. Ale dziś przekornie będzie o wykonawcy, którego ja osobiście uwielbiam za zupełnie inne dźwięki. I nie wykonuje on na tym wydawnictwie polskich kolęd. Choć mogłoby to być akurat ciekawe wydarzenie muzyczne.

Nie ukrywam, że to jeden z moich ulubionych brytyjskich wykonawców. Dlatego moja ocena tego albumu może być daleka od obiektywizmu. Grupa The Moody Blues „popełniła” w roku 2003 album o tematyce świątecznej. Płyta „December” powstała zapewne na zasadzie, że trzeba mieć w swoim dorobku album o tematyce świątecznej. Tak robili wszyscy wielcy muzyki pop czy rock. Różnie to wychodziło różnym wykonawcom. W przypadku zespołu The Moody Blues w moim odczuciu jest to album więcej niż udany. I choć od jego wydania minęło już czternaście lat, to tak jak zapadł mi w pamięć od pierwszego odsłuchu, tak zachwyca mnie bez reszty każdego roku, gdy nadchodzi Boże Narodzenie.

Ten brak krytycyzmu wobec tego krążka to nade wszystko, jak już wyżej wspomniałem, ogromna sympatia do tego zespołu, ale też i repertuar zaprezentowany na tej płycie. W sumie jedenaście kompozycji. W tym sześć autorstwa panów Lodge i Hayward. Reszta to dzieło tak zacnych osobistości muzyki jak John Lennon i Yoko Ono, Mike Batt i Tim Rice, Zacar i Fred Jay, Gustav Theodore Holst i Christina Georgina Rossetti oraz bliżej nieznanych kompozytorów Irving Berlin i Johann Sebastian Bach. Cudowne świąteczne dźwięki, które w kilku przypadkach znamy już z innych wykonań. Mimo wszystko w wykonaniu Justina Haywarda i jego kompanów brzmią niezwykle szlachetnie i najzwyczajniej w świecie koją duszę. Tak po ludzku po prostu zachwycają. Każdy z nas znajdzie tutaj coś dla siebie. "Happy Xmas (War Is Over)", "A Winter's Tale", "When a Child Is Born" czy "In the Bleak Midwinter” brzmią w interpretacji The Moodies niezwykle elegancko. A już porwanie się na muzyczną świętość, czyli "White Christmas", znaną i kojarzoną przede wszystkim z wykonania Binga Crosby to coś absolutnie fantastycznego.

I jeszcze jedno. To pierwszy album, na którym nie usłyszeliśmy Raya Thomasa. Zastąpiła go na tej płycie amerykańska flecistka Norda Mullen. Zastąpiła godnie, ale świadomość, że pozostało już tylko trzech oryginalnych członków zespołu, dawała do myślenia o nieubłaganym upływie czasu. Z każdym rokiem ta świadomość rośnie, bo i artyści robią się coraz bardziej wiekowi. The Moody Blues wciąż koncertują, ale pewnie już nigdy nie dojadą choćby na jeden koncert do naszego kraju. Póki co idą święta i składamy sobie wiele pięknych życzeń. Niech się więc spełniają! Te muzyczne również. A gdy znajdziecie odrobinę czasu pomiędzy śpiewaniem kolęd a konsumpcją sernika czy makowca posłuchajcie i tej płyty. Warto! RADOSNYCH ŚWIĄT BOŻEGO NARODZENIA!

 JACEK LIERSCH

http://radiopoznan.fm/n/nsBqIp
KOMENTARZE 0