NA ANTENIE: Serce i umysł
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Piotr Kaleta: Polska armia musi być silna

Publikacja: 04.03.2022 g.19:08  Aktualizacja: 04.03.2022 g.19:55
Poznań
Polska armia musi być silna - uważa poseł PiS z Kalisza Piotr Kaleta. Gość Popołudnia Radia Poznań mówił o założeniach głosowanej przez Sejm ustawy o obronie Ojczyzny.
piotr kaleta pis - YouTube
Fot. (YouTube)

Jak przypomniał, już wcześniej Prawo i Sprawiedliwość alarmowało w Europie, że armie Starego Kontynentu, w tym armia polska, muszą być mocniejsze, niż to ma miejsce dziś.

Armie europejskie, poszczególnych krajów, są armiami słabymi, one są armiami na papierze. Rzeczywiście to larum, które my zaczęliśmy podnosić, bo tutaj się trzeba było prosić, żeby w ramach NATO, mieć te 2,5 proc. PKB, nikt na to nie dawał pieniędzy, teraz dopiero rząd Prawa i Sprawiedliwości, kiedy my podjęliśmy tę inicjatywę, że 2,5 proc. to absolutne minimum, teraz podnosimy to do 3 proc. jest to związane z tym, że widzimy te zagrożenia, które już są bardzo realne

- mówi poseł.

Obecnie polska armia liczy, razem z WOT, prawie 150 tys. żołnierzy. Po zmianach ma być dwa razy większa.

Cała rozmowa w audycji Wielkopolskie Popołudnie poniżej:

Roman Wawrzyniak: Pozwoli pan, że rozpocznę od cytatu: "Jarosław Kaczyński chce wystawić sobie pomnik jako wicepremier do spraw bezpieczeństwa" - mówił jeszcze niedawno, bo 23 lutego jeden z liderów opozycji Szymon Hołownia. 4 marca mówił już tak: "Fajnie, że idzie ustawa w obronie ojczyzny". Boję się pomyśleć, panie pośle, gdyby były prezenter TVN był dzisiaj prezydentem lub premierem naszego kraju, jakby dbał o nasze bezpieczeństwo.

Piotr Kaleta: Były też inne haniebne wypowiedzi, przypomnijmy sobie, jak Bronisław Komorowski, kiedy mówił, że Lecha Kaczyńskiego ślepy snajper by trafił, dobry polski pilot to i na drzwiach od stodoły poleci, Kosiniak-Kamysz mówił, że wojska terytorialne trzeba natychmiast zlikwidować. Wałęsa, że WOT to żołnierze z łukami, itd. Ci ludzie są kompletnie nieodpowiedzialni, ale to wiedzieliśmy, mam nadzieję, że teraz zrozumie to polski naród, zrozumieją nasi obywatele, tutaj żartów nie ma. Z idiotą się nie dyskutuje, mam na myśli człowieka, który jest na Kremlu, tylko jego trzeba zwalczać. Byli to ludzie, mówię o polskich politykach, którzy wpisywali się w to, co funkcjonowało w UE. Było to głaskanie potwora, mamy efekty. Nie wiem, czy jest czas teraz na to.

Poruszyły mnie te słowa i zacząłem od tego, ale przejdźmy do ustawy. Zakłada ona m.in. wzrost wydatków na obronność do 3 proc. PKB. Kiedy to realnie przełoży się na wzrost bezpieczeństwa?

Ustawa nie została wywołana samym konfliktem. My przewidywaliśmy to dużo wcześniej, że z tym człowiekiem nie ma żartów, trzeba podnosić bezpieczeństwo kraju. Jesteśmy w NATO, pomoc zewnętrzna nam się przyda, ale przede wszystkim musimy liczyć na siebie. Armie europejskie poszczególnych krajów są słabe. One są na papierze. To larum, które my zaczęliśmy podnosić... Tu trzeba było się prosić o 2,5 proc. PKB w ramach NATO, nikt na to nie dawał pieniędzy. Teraz rząd PiS, kiedy podjęliśmy inicjatywę, że 2,5 proc. to absolutne minimum, teraz podnosimy do 3 proc. To jest związane z tym, że widzimy bardzo realne zagrożenia, na naszych oczach rozpoczyna się III wojna światowa i nie ma na co czekać. Musimy dofinansowywać polskich żołnierzy, ale też odbudowywać, to pokazuje nam naocznie Ukraina. Bardzo ważne jest morale.

Jest niezmiernie ważne, żeby się dozbrajać w nowoczesny sprzęt, bo jak się okazuje, to on może to mieć znaczenie na polu bitwy, ale jakie są najważniejsze zmiany, które chce wprowadzić ta ustawa?

Już od 2023 roku 3 proc. PKB na obronność. To wzrost o 1 proc. Polska armia zostanie zwiększona do 300 tys. Będzie to ok. 250 tys. żołnierzy w służbie zawodowej, czyli można powiedzieć, ci żołnierze liniowi. Ukraina wzięła przykład właśnie z Polski, z działań pana Macierewicza. 50 tys. żołnierzy WOT, działających w obrębie własnych miast, którzy znają każdą uliczkę, żeby prowadzić działania u siebie - nie daj Boże, żeby do tego doszło. Dziś polska armia ma 111 tys. żołnierzy zawodowych i, co bardzo ważne, po tak krótkim czasie 32 tys. żołnierzy wojsk obrony terytorialnej. Świadczenie motywacyjne, to bardzo istotne, podniesienie tego pułapu, jeżeli żołnierz będzie w służbie powyżej 28 lat, będą mogli otrzymać dodatkowe świadczenia w wysokości 1500 zł, powyżej tego 2500 zł. Teraz kolejne rzeczy, bardzo istotne - dobrowolna zasadnicza służba wojskowa, gdyby była powszechna służba wojskowa dla wszystkich, to konieczna byłaby odbudowa infrastruktury mieszkalnej, czyli koszar. Na to nie ma czasu, ale możemy to zrobić na podstawie istniejącej bazy. Rezerwowa służba wojskowa będzie podzielona na służby - aktywną i pasywną. Do służby pasywnej będzie zaliczone złożenie przysięgi przez te osoby, do aktywnej będą włączane osoby chętne do dalszego działania w służbie.

Ustawy nie da się opowiedzieć w 5 minut. Ale wystarczą liczby. Jeżeli dziś mamy ok. 150 tys. żołnierzy, a mamy mieć 300 tys. To pokazuje wyzwanie, ale mamy wojnę u naszych bram. Ale czy te pilne kroki nie są spóźnione? Bo nawet jeśli podpisujemy umowę na sprzęt wojskowy, to i tak trzeba będzie na niego poczekać.

Zakup sprzętu wojskowego to nie jest wizyta w sklepie. To trzeba było zamówić. Ale musimy mieć zgodę polityczną, kongresu USA. Nie każdemu się to udało, jak w przypadku pozwolenia na Abramsy - te przylecą szybciej do Polski, niż to zakładano wcześniej. Patrioty - to prawdopodobnie nie będą jeszcze nasze, tylko to będzie wzmocnienie szpicy, która będzie wzmacniana przez sojuszników. Również obecność wojsk amerykańskich na terenie naszego kraju, to też ważne. Bardzo chciałbym się mylić, ale my przed inwazją na Ukrainę zastanawialiśmy się, jak będzie wyglądać ta inwazja. I dzisiaj można zadać pytanie, które mi mrozi krew w żyłach - a dlaczego Putin nie może zaatakować NATO? Mówimy, że na pewno NATO nie zaatakuje, bo jest za silne. Co robią Niemcy - my widzimy, że nie mają własnej armii, są w zasadzie bezbronni, w swojej podłości wysyłają wadliwy sprzęt na Ukrainę.

O tym dzisiaj w mediach jest głośno.

Można stawiać znaki równości między nimi, a agresorami. Jeżeli taki pocisk wybucha Ukraińcom w rękach, bo jest wadliwy, bo jest stary.

Pomijając kwestię niepełnych sankcji. Chciałem jeszcze jedną rzecz poruszyć, żyjemy pomocą dla Ukrainy. Pół miliarda euro chce przeznaczyć na pomoc Unia Europejska. Cześć ma trafić do Polski, ale rząd mówi, że pomoc jest potrzebna tu i teraz, dlatego wydajemy środki na pomoc własne. Ale ja chciałem zapytać o ocenę eurodeputowanej z Wielkopolski, Sylwii Spurek, która jako jedyna deputowana z Polski nie poparła poprawki, zgłoszonej przez poseł Fotygę w sprawie przyznania z unijnych środków dodatkowych pieniędzy na wojennych uchodźców. Poparło tę poprawkę 479 europosłów, w tym wszyscy z Polski, właśnie z tym jednym wyjątkiem europoseł Spurek.

Niczego dobrego po lewactwie się nigdy nie spodziewam. Miałem tego przykład, kiedy lewactwo w parlamencie niezwykle interesowało się losami kotków, które chcieli szybciej przeprowadzać przez granicę, niż dzieci. Może posłużę się cytatem - ktoś kiedyś pięknie powiedział, że w życiu trzeba mieć trzy rzeczy - pokorę, by nie czuć się lepszym od nikogo innego, odwagę, by stawić czoło każdej sytuacji, ale także mądrość, by siedzieć cicho w obliczu głupoty niektórych ludzi. Może to wystarczyć.

Bardzo dziękuję za rozmowę.

http://radiopoznan.fm/n/gIkyjT
KOMENTARZE 0