NA ANTENIE: ANOTHER BRICK IN THE WALL PART 2/PINK FLOYD
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Początek procesu w sprawie wybuchu na Dębcu: "Szkoda, że nie ma kary śmierci"

Publikacja: 15.11.2019 g.06:20  Aktualizacja: 16.11.2019 g.09:01 Magdalena Konieczna
Poznań
"Szkoda, że nie ma kary śmierci" - mówią pokrzywdzeni w procesie Tomasza J. - domniemanego sprawcy wybuchu w kamienicy na poznańskim Dębcu.
rozprawa w sprawie wybuchu na dębcu - Wojtek Wardejn
Fot. Wojtek Wardejn

Dziś na pierwszej rozprawie po tym, jak nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień, oświadczył, że chce wrócić do celi i nie chce być doprowadzany na kolejne rozprawy. Oskarżony zaskoczył mnie swoją postawą - mówi prokurator Łukasz Stanke.

To jest jego prawo, nie obowiązek. Może nie uczestniczyć w postępowaniu. Ma obrońców, ci obrońcy reprezentują jego interesy, w każdej chwili może do nas wrócić. Dziwi mnie tylko trochę, że nie ma odwagi cywilnej spojrzeć pokrzywdzonym w twarz. Nie możemy zmusić oskarżonego do składania wyjaśnień. Jeżeli on nie chce składać wyjaśnień, to ma takie prawo. Jeżeli oskarżony nie wróci na salę rozpraw, to nie poznamy jego wersji. Ja nie poznałem jej przez dwa lata i nic nie wskazuje na to, że byśmy mieli wszyscy poznać.

Obrońca Tomasza J. adwokat Szymon Stypuła nie wyklucza, że oskarżony przedstawi swoją wersję wydarzeń.

Dopiero zrobiliśmy jeden krok do tego, by ustalić prawdę. Zrobiliśmy dopiero pierwszy, niewielki krok do tego, by ustalić to, co naprawdę się wydarzyło, nie tylko w dniu 4 marca (2018 roku), ale również wcześniej. Wbrew pozorom ta sprawa nie jest oczywista. Ta sprawa ma wymiar bardzo szeroki. Ona jest wielopłaszczyznowa, bardzo skomplikowana i wielowątkowa.

Według prokuratury, oskarżony najpierw zabił w kamienicy żonę, a później rozszczelnił instalację gazową w jej mieszkaniu i doprowadził do wybuchu, by zatrzeć ślady morderstwa. Nie mógł pogodzić się z tym, że Beata J. ułożyła sobie życie z nowym partnerem. W dniu, w którym zginęła, miała do niego polecieć do Londynu. To była jej sympatia z liceum.

Jak zeznała dziś siostra Beaty J., kobieta zaczęła się bać męża - zwłaszcza po wypadku, w którym niemal zginął ich syn. Chłopiec trzy dni walczył o życie, do tej pory przechodzi leczenie, czekają go kolejne operacje. Beata J. podejrzewała nawet, że jej mąż świadomie wjechał samochodem w drzewo. Złożyła w tej sprawie doniesienie na policję.

Kobieta, która w wybuchu gazu straciła 32-letniego syna mówiła dziś w sądzie, że oskarżony chciał kobiecie odebrać to, co było dla niej najcenniejsze. Tak mówili mieszkańcy kamienicy - zeznała pokrzywdzona. Dziś sąd - po przesłuchaniu siostry Beaty J. i jej sąsiadki, odroczył rozprawę do 22 listopada.

Po wybuchu w kamienicy na Dębcu strażacy pod gruzami znaleźli zmasakrowane - jak twierdzi prokuratura przez oskarżonego - ciało Beaty J. i czworga mieszkańców kamienicy. Tomasz J. został oskarżony o zabójstwo pięciu osób oraz usiłowanie zabójstwa 34 mieszkańców domu.

http://radiopoznan.fm/n/XeFseT
KOMENTARZE 0