NA ANTENIE: NIEZMIENNIE/SNOWMAN(M.KOWALONEK 20.4.NA URODZIN
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Kolejna rocznica, kolejny atak

Publikacja: 03.08.2018 g.10:40  Aktualizacja: 03.08.2018 g.10:55
Poznań
Felieton Macieja Mazurka.
powstanie warszawskie wybuch śpiewanki - Sandra Soluk
/ Fot. Sandra Soluk

Kolejna rocznica Powstania Warszawskiego i kolejna odsłona polemiki o jego sensowność. Uważam tę polemikę za bezsensowną i jałową, ponieważ jest to w innym przebraniu spór polityczny rodem z komunizmu a ten się dawno skończył ponoć. Strona atakująca Powstanie atakuje jednocześnie polską tradycję niepodległościową. A pokusa rozważań "co by było gdyby” jest związana z przekonaniem o możliwości manipulowania procesami społecznymi, co wiąże z bajecznym rozwojem mediów i rynkiem gier komputerowych. Odnoszę wrażenie, że niektórzy nadaktywni historycy zaczynają postrzegać przeszłość jako grę, w której oni biorą udział. Tak bardzo chcą odwrócić bieg historii, że zapominają o twardej wymowie faktów. A te zawsze zniechęcają do ferowania łatwych diagnoz czy wyroków. Łatwo w zaciszu gabinetu dyskutować, grać mądrzejszego od polskich patriotów zanurzonych w historii i poddanych niewyobrażalnej presji, podejmujących decyzję. Powstanie wybuchło, było zdaniem części jej uczestników nieuchronne. Jest wielkim polskim bolesnym i chwalebnym dziedzictwem. 

 Ale ta walka z „obłędem” tych, którzy wzniecili Powstanie Warszawskie ma długą tradycję. Zaczęła się wraz z narodzinami PRL-u. Powstanie stało się mitem jako walka o wolność, podtekście także jako walka z okupacją sowiecką. Walka z tym arcypolskim mitem była bezpardonowa. Użyto tak subtelnych środków jak wielki talent Andrzeja Wajdy. Mam na myśli jego znakomity "Kanał”. I jak się okazuje trwa ta walka nadal w najlepsze. Bo ten mit wielu środowiskom przeszkadza.  

A dlaczego przeszkadza? Przypominam sobie wielce wymowną scenę z wizytą jakiegoś generała, gdy w 1986 roku uczęszczałem na studium wojskowym na UAM. Tak zwane "trepy” czyli wojskowi byli znienawidzeni. Przyjechał chyba, aby dyskutować i bronić socjalizmu. Politrucy byli otwarcie . lekceważeni, bo to co opowiadali wobec istniejącego drugiego obiegu wydawniczego, było jakby z księżyca. Generałowi wydało się chyba, że przekona studentów. Otóż ten generał nie zaczął od Marksa i Lenina. Przyniósł dwa tomy Jana Ciechanowskiego, znanego przeciwnika decyzji o wybuchu, Powstania Warszawskiego, podkreślając, że pisze to emigracyjny historyk, nie ideologiczny konformista. Zatem decyzja rządu londyńskiego była nierealistyczna, czyli wybór służby w Ludowym Wojsku Polskim był wyborem realistycznym wobec niebezpiecznego idealizmu rządu londyńskiego. Taki można było wysnuć wniosek z tych wywodów. Był to w każdym razie postęp z narracją z połowy lat siedemdziesiątych, gdy decyzje o wybuchu Powstania oficjalne czynniki komunistyczne traktowały jako zbrodnie na młodych polskich patriotach, którym gołymi pięściami kazano ponoć atakować czołgi. Wtedy też Armia Andersa była traktowana jeszcze jako armia zdrajców. Ta narracja stawała się mniej krytyczna wobec polskiej tradycji niepodległościowej im bardziej Polska oddalała się od ortodoksyjnej ideologii czyli malała presja towarzyszy radzieckich na ich polskich lokajów. 

Faktem było to, że generał posługiwał się książką, wydaną w Londynie, która według ówczesnego prawa w PRL-szkodziła żywotnym interesom socjalistycznej Polski. Można rzecz, że łamał prawo systemu, któremu wiernie służył. Dlaczego? Bo posługiwał się wnioskami historyka i żołnierza, który wybrał emigrację, po by jego dziełem bronić swojej pozycji i jakoś szukać uzasadnienia własnego wyboru, który wobec kierunku nadchodzących, być może przeczuwanych już zmian, mógł się jawić jako coraz bardziej dwuznaczny, wobec roli jaką odegrało LWP na Wybrzeżu 1970 roku, czy w Stanie Wojennym w 1981 roku. A to budziło niepokój. Generał pewnie już nie żyje. Ale wpływ na otoczenie osoba o takiej randze, w końcu to generał, musiała wywrzeć. I ten wpływ ludzi uwikłanych, śmiem twierdzić, trwa i reprodukuje się. Jest teraz ogrzewany do walki politycznej z tymi, którzy chcą żyć w wolnej suwerennej Polsce. Wszystko w aurze fałszywej troski, bo proszę wskazać choć jeden przypadek, gdy historia rzeczywiście była nauczycielka życia.

https://radiopoznan.fm/n/n1FcUs
KOMENTARZE 2
Gej 17.08.2018 godz. 07:47
Co to za brednie: "Strona atakująca Powstanie atakuje jednocześnie polską tradycję niepodległościową."? Nikt nie podważa tradycji niepodległościowej, tylko zasadność powstania w sytuacji kiedy było ono od początku skazane na porażkę. Tyle i tylko tyle
eda 03.08.2018 godz. 17:05
Sens lub bezsens powstania warszawskiego bedzie jeszcze długo roztrząsany przez historyków, podobnie jak w przypadku powstania styczniowego i listopadowego z XIX wieku. A rzetelna analiza możliwa jest tylko w oderwaniu od polityki. Co mnie jednak razi, to budowanie w świadomości powszechnej słusznego etosu powstania warszawskiego, przy praktycznym przemilczeniu dwóch innych powstań narodowych, bez których II RP by upadła po kilku latach. Chodzi o powstania śląskie i powstanie wielkopolskie, które były nie mniej ważne od warszawskiego pod względem konsekwencji dla bytu państwa polskiego.