- W ciągu kilku dni poznaniacy oddawali książki 16 tysięcy razy, a wypożyczali prawie 6 tysięcy - mówi rzecznik Biblioteki Katarzyna Wojtaszak.
Frekwencja jest spora, widzimy, że nasi czytelnicy się stęsknili. Mamy bardzo dużo komunikatów od czytelników, że bardzo się cieszą, że mogą ponownie korzystać z naszych zbiorów. Nie tworzą się żadne kilometrowe kolejki, to wszystko działa sprawnie.
- Z obserwacji bibliotekarzy wynika, że w czasie pandemii wielu ludzi wróciło do czytania, bo to ostatnie było jedną z nielicznych dostępnych rozrywek. Na tłumy nie może z kolei narzekać Muzeum Narodowe w Poznaniu - przyznaje rzecznik tej instytucji Aleksandra Sobocińska.
Niestety, frekwencyjnych rekordów nie mamy. Muzeum mamy czynne od 6 maja i zauważamy, że ludzie powoli oswajają się z możliwością przyjścia do muzeum. Ta frekwencja w porównaniu z rokiem ubiegłym to mniej więcej 1/4.
Niska frekwencja wynika z braku grup zwiedzających, w tym młodzieży szkolnej. Muzeum Narodowe przy Ale Marcinkowskiego odwiedziło 250 osób, Muzeum Sztuk Użytkowych z Wieżą Widokową - 185, większość pozostałych oddziałów ma poniżej setki. Z kolei - jak to było spodziewane - najwięcej, bo prawe 1000 osób odwiedziło Rogalin.
Z kolei Wielkopolskie Muzeum Niepodległości otwarte dwa dni temu na razie odwiedziło kilkadziesiąt osób, ale muzealnicy największej frekwencji spodziewają się w weekend.