Całym jej ciałem wstrząsnął nagły dreszcz i po raz pierwszy pomyślała, że tutaj umrze. Przeraziło ją to. Nie mogła złapać tchu. Zabolało tak mocno, że na moment straciła równowagę, poślizgnęła się i upadła na ziemię w wilgotną, obrzydliwą, lodowatą breję. Przez chwilę tak leżała, z twarzą w śniegu, i wyła bezgłośnie. Nie pamiętała, kiedy podniosła się z ziemi. W jaki sposób przeszła kolejne metry. A było ich chyba sporo. Kilkadziesiąt, może kilkaset, bo nagle zorientowała się, że stoi na otwartej przestrzeni. Śniegu zrobiło się jeszcze więcej, do tego raz po raz uderzał w nią z pełną bezwzględnością lodowaty wiatr. Buty ciążyły, jakby były zrobione z betonu. Plecak ściągał na ziemię.
Fragment opowiadania „Anomalia”, Wojciech Chmielarz
Do listy książek wartych przeczytania dodaję dziś kolejny kryminał, a właściwie zbiór kryminalnych opowiadań. „Zimno, zimniej, zbrodnia” to pozycja obowiązkowa dla fanów gatunku.
Chmielarz, Ćwirlej, Ostaszewski, Rozenberg, Stachula, Szczygielski, Wroński, Szolc - jeśli polskie kryminały to książki, po które sięgają Państwo często, to te nazwiska zapewne nie brzmią obco. Lektura zbioru opowiadań, o którym dziś mowa, to dobra okazja by każdemy z autorów poświęć choć chwilę czytelniczej uwagi.
W tomie zebrano opowiadania, których wspólnym motywem jest zimno, śnieg, mróz, ciemność, a więc aura sprzyjająca budowaniu odpowiedniej dla gatunku atmosfery. Co jednak jasne, każdy z twórców wykorzystuje ten motyw na swój własny, oryginalny sposób. Gwałt w górskim kurorcie, sylwestrowy dancing w roku 1967 i tajemnica zaginionego fraka, brutalne zajścia w górskiej chacie w środku lasu to jedynie kilka z propozycji fabularnych, zebranych w tomie.
Tom opowiadań, jak ten, który trzymam w rękach, to naprawdę atrakcyjna dla czytelników forma. Również dla tych, którzy dopiero chcieliby odkryć rynek polskich kryminałów i dzięki krótkim tekstom mogą sprawdzić wiele nazwisk przy okazji jednej lektury.
Książka „Zimno, zimniej, zbrodnia” ukaże się nakładem wydawnictwa Harde. Premiera tomu już w najbliższych dniach.