Prokurator chciał dla niego dwóch lat więzienia, kara jest dwukrotnie wyższa. Jak mówił sędzia Marcin Kieroński, ten wyrok ma być ostrzeżeniem dla innych kierowców.
Żadna kara oczywiście nie przywróci życia, ale surowa kara orzeczona w tej sprawie, to jest czterech lat pozbawienia wolności, może uświadomić innym kierującym, którzy dowiedzą się o tej sprawie, że nie warto przekraczać prędkości w taki sposób, że nie da się zapanować nad pojazdem. Dozwolona prędkość mogłaby spowodować zatrzymanie się pojazdu przed tym przejściem dla pieszych
- mówił sędzia.
Kara czterech lat więzienia to jedna z najsurowszych, jakie ostatnio zapadły w Poznaniu za potrącenie na przejściu dla pieszych. Mama Julii była jednak rozczarowana wyrokiem. Chciała 6 lat więzienia...
Ja uważam, że to jest niesprawiedliwe. Ja wiem, że jej życia nic nie wróci, ale to jest niesprawiedliwe. Ona nie zasłużyła na taką brutalną śmierć. On odebrał mi nawet prawo pożegnania się z nią, bo nie pozwolono mi zobaczyć jej ciała. Tak było zmasakrowane. W sądzie nawet nie spojrzał na mnie, nie usłyszałam od niego słowa przepraszam, tak naprawdę skierowanego w moją stronę. To, że mówił do sądu, że jest mu przykro, to mówił do sądu, nie do mnie i do mojej rodziny
- mówiła matka Julii.
Do wypadku doszło 1 lipca ubiegłego roku wcześnie rano. Julia szła wtedy do pracy. Wspierała finansowo matkę, która wychowuje niepełnosprawnego syna.
Oskarżony - zgodnie z dzisiejszą decyzją sądu - ma także 10-letni zakaz prowadzenia samochodu i musi zapłacić mamie Julii 20 tysięcy złotych zadośćuczynienia. Tadeusza I. nie było na ogłoszeniu wyroku. Mama 25-latki dopiero po konsultacji z prawnikiem zdecyduje, czy będzie walczyć dalej.