Śledczy nie wykluczają, że lista zarzutów będzie dłuższa. Przedwczoraj na terenie gospodarstwa 20-latka lekarze weterynarii i policjanci znaleźli 40 padłych byków. Zwierzęta zostały zagłodzone i odwodnione. Te ustalenia potwierdziła sekcja jednego z padłych byków.
Na terenie gospodarstwa znaleziono jeszcze 7 żywych byków, ale również skrajnie wygłodzonych.
Jacek Masztalerz, szef gostyńskiej prokuratury, poinformował Radio Poznań, że w czasie przesłuchania 20-latek przyznał się do zarzucanego mu czynu, wyjaśniał, że obowiązki go przerosły. O przyjęciu byków na tzw. opas kontraktowy zadecydowała w lutym tego roku jego mama. Z powodu jej choroby obowiązki spadły na niego. 20-latek tłumaczył śledczym, że nie potrafił pogodzić opieki nad matką, z zajmowaniem się zwierzętami oraz pracą zawodową poza miejscem zamieszkania.
20-latek przyznał się też, że nie zgłaszał faktu padnięcia pierwszych byków z obawy o konsekwencje finansowe.
Prokuratura wobec mieszkańca Osowa zastosowała dozór policyjny. Nie wyklucza postawienia 20-latkowi po przeprowadzeniu następnych czynności kolejnych zarzutów. Mężczyźnie grozi do 3 lat więzienia.