Starsi ludzie są dyskryminowani

W nocy na przedmieściach stolicy Bośni i Hercegowiny doszło do starć z udziałem fanów Lecha i FK Sarajewo. Drużyny zmierzą się wieczorem w meczu eliminacji Ligi Mistrzów. Bośniackie media piszą o agresywnym zachowaniu Polaków. Jednak rzecznik Lecha Łukasz Borowicz mówi, że to 40-osobowa grupa "bojówkarzy" z Sarajewa zaatakowała kibiców poznańskiej ekipy.
Łukasz Borowicz podkreślał, że poznańscy fani muszą unikać na miejscu prowokacji kibiców gospodarzy. - Takie prowokacje miały miejsce na starówce i w okolicach starówki. Sześciu kibiców zostało zaatakowanych, jeden z nich został zaatakowany maczetą w dłoń. Jest już po operacji - rekonstrukcji ścięgna - mówi Borowicz.
Rzecznik Lecha twierdzi, że polscy kibice nie wznosili okrzyków "Serbia!", które według relacji bośniackich mediów miały sprowokować miejscowych. Nie ma także informacji o zatrzymaniach Polaków. - Apelujemy, żeby kibice - w miarę możliwości nie afiszowali się ze swoją obecnością w Sarajewie, żeby nie reagowali na prowokacje i zaczepki i żeby mogli z przyjemnością wspominać swój pobyt na Bałkanach - mówi.
Sprawą starć między bośniackimi a polskimi kibicami zajmuje się już prokuratura kantonu Sarajewo. Do bijatyki doszło w miejscowości Vogošći na przedmieściach Sarajewa. W związku z zamieszkami zniszczono pięć służbowych samochodów Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Kantonu Sarajewo, osiem aut zaparkowanych w pobliżu zamieszek i autobus, którym przyjechali kibice z Polski. Lekko rannych zostało dziewięciu policjantów.
(IAR+Radio Merkury)