Mieszkańcy już wcześniej skarżyli się na agresywne zwierzęta, które biegają po tej okolicy. Według ich relacji, psy należą do mieszkańców koczowiska, ale nie są pilnowane i biegają po całym osiedlu, w tym po ruchliwej ulicy Lechickiej.
Nocne zdarzenie w mediach społecznościowych opisała córka kobiety. Według jej relacji, mama wracała około północy z pracy, a psy zanim ją zaatakowały, wcześniej podbiegały do jadących samochodów.
Kobieta zawiadomiła policję, a ta przekazała informację do straży miejskiej. Córka nie informuje o stanie zdrowia kobiety.
Rzecznik strażników miejskich Przemysław Piwecki poinformował nas, że patrol, który po godzinie pierwszej w nocy przyjechał na miejsce, nie znalazł ani zgłaszającej kobiety, ani psów, ale informacja o problemie zostanie przekazana do strażników rejonowych, by podczas innych kontroli przyjrzeli się sprawie. Według rzecznika straży, nie ma pewności czy były to psy z koczowiska.
Mieszkańcy tej części Poznania od lat skarżą się na problemy z mieszkańcami romskiego koczowiska, które powstało na terenie dawnych ogródków działkowych. Narzekają na bałagan czy palenie śmieci.
Na początku stycznia na koczowisku w asyście policji interweniowali obrońcy zwierząt, którzy odebrali mieszkańcom koczowiska 14 psów, 6 kotów i kilka świń wietnamskich.