Jak można się domyślić - jakiekolwiek nagranie mikrofonem nie wchodziło w grę. Uprzejmy, aczkolwiek zdystansowany pan wyjaśnił, że jest pracownikiem globalnego koncernu i jedyny oficjalny kontakt możliwy jest wyłącznie przez biuro prasowe. Pozwolił jednak obejrzeć swój samochód, który choć na dachu ma maszt z dziewięcioma aparatami wysokiej rozdzielczości, to w środku prawie nie różni się od zwykłych samochodów osobowych.
Jeśli ktoś spodziewa się komputerów i dodatkowych ekranów będzie zawiedziony. Zaawansowana jednostka komputerowa mieści się bowiem w bagażniku opla astry. Zapytaliśmy kierowcę skąd wie, którymi drogami i ulicami jeździć. Powiedział, że prowadzi go specjalna mapa. Nie wolno mu zdradzić, ile pokonuje dziennie kilometrów, ani ile pracuje godzin.
W związku z tym, że drzemał w swoim aucie na poboczu, można się domyślić, że przerwy są dozwolone.
W firmie PR współpracującej z Google dowiedzieliśmy się niewiele ponad zestaw ogólnych informacji, że całe przedsięwzięcie odświeżenia map wymaga ogromnego nakładu sił i środków, choćby związanych z animizacją twarzy, numerów rejestracyjnych, a jeśli ktoś sobie tego zażyczy, także budynków. Stąd od zdjęcia do publikacji mija zwykle kilka a nawet kilkanaście miesięcy. Kierowca zdradził, że to jego pierwszy dzień pracy.