NA ANTENIE: Sportowa arena
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

B. Wróblewski: "Nie jestem przekonany, czy Donald Tusk ma ochotę wrócić do polityki"

Publikacja: 07.06.2021 g.10:19  Aktualizacja: 07.06.2021 g.14:34 Magdalena Konieczna
Kraj
W porannej rozmowie Radia Poznań poznański poseł PiS Bartłomiej Wróblewski odniósł się do stwierdzenia Donalda Tuska, że jest gotów podjąć każdą decyzję, żeby pomóc odwrócić bieg zdarzeń.
Bartłomiej Wróblewski - Leon Bielewicz
Fot. Leon Bielewicz

"Nie jestem też pewien, czy w samej opozycji jest takie głębokie pragnienie, aby Donald Tusk wrócił, bo oznaczałoby to koniec szybkich możliwości, koniec aspiracji Trzaskowskiego, Budki, Hołowni" - mówił poseł Wróblewski.

Donald Tusk odegrał istotną rolę, ale proszę też pamiętać, że w momencie, kiedy PO zaczęła tracić, słabnąć, kiedy piętrzyły się już problemy po 7 latach takiej bardzo w wielu obszarach powściągliwej polityki robienia niewiele czy nic nierobienia, to on odszedł z polskiej polityki. Powrót dzisiaj byłby w jakiś sensie nienaturalny, ale tak, jak powiedziałem, jeśli Donald Tusk chce wrócić, to myślę, że powinien wrócić. Nie jest to jakieś zagrożenie dla Zjednoczonej Prawicy

 - mówił Wróblewski.

Poseł Wróblewski powiedział też o słowach Donalda Tuska, że jest to swoisty rytuał, który raz, dwa  razy do roku się pojawia.

 

Poniżej pełny zapis rozmowy:

Łukasz Kaźmierczak: Miał pan intensywny czas w polityce, cała ta kampania dotycząca kandydowania na urząd Rzecznika Praw Obywatelskich i teraz na te ostatnie parę tygodni trochę pan zniknął. Widziałem, że pan sobie chyba odpuścił. Taki odpoczynek po tej kampanii, można powiedzieć?

Bartłomiej Wróblewski: Nie, jestem niemal codziennie w mediach ogólnopolskich

Były takie dwa, trzy tygodnie, kiedy nie widziałem, ale teraz znowu pana widzę. U nas też jest pan również, na razie tylko telefonicznie. Panie pośle, trochę prowokacyjnie zapytam, pan sobie od polityki nie daje spokoju, polskiej polityki, ma pan ochotę dalej, więcej, głębiej?

Takie jest moje zobowiązanie, jako posła wybranego z Poznania i aglomeracji poznańskiej, żeby po pierwsze zrobić wszystko, co można, żeby życie mieszkańców na naszym terenie było dobre i dlatego w ostatnich tygodniach znowu więcej zajmuję się sprawami powiatu poznańskiego i samego Poznania, a z drugiej strony, żeby zgodnie z wykształceniem i kompetencjami, wieloletnimi studiami, starać się, aby polska polityka była możliwie dobra i służąca drugiemu człowiekowi.

Ja pana o to zapytałem dlatego, że chodzą takie plotki o powrocie Donalda Tuska do polskiej polityki. Pan ma ochotę dalej w polskie polityce funkcjonować. Jak pan myśli, czy były premier, były szef PO także naprawdę ma na to ochotę, czy to są tylko takie rytualne mrugnięcia okiem.

Jest to swoisty rytuał, który raz, dwa razy do roku się pojawia, ja nie jestem przekonany, czy Donald Tusk ma o ochotę wrócić. Natomiast, jeśli chciałby, to jest to możliwość sprawdzenia się. Ja nie jestem też pewien, czy w samej opozycji jest takie głębokie pragnienie, aby Donald Tusk wrócił, bo oznaczałoby to koniec szybkich możliwości, koniec aspiracji Trzaskowskiego, Budki, Hołowni.

Jakby nie patrzeć to jest samiec alfa polskiej polityki, tego pewnie mu nie odmówimy nawet z perspektywy tego, że jest protagonistą PiS.

Donald Tusk odegrał istotną rolę, ale proszę też pamiętać, że w momencie, kiedy PO zaczęła tracić, słabnąć, kiedy piętrzyły się już problemy po 7 latach takiej bardzo w wielu obszarach powściągliwej polityki robienia niewiele czy nic nie robienia, to on odszedł z polskiej polityki. Powrót dzisiaj byłby w jakiś sensie nienaturalny, ale tak, jak powiedziałem, jeśli Donald Tusk chce wrócić, to myślę, że powinien wrócić. Nie jest to jakieś zagrożenie dla Zjednoczonej Prawicy, chociaż jest to taka sytuacja, o której już starożytni mówili, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki.

No właśnie sam jestem ciekaw, co oznaczają te słowa Donalda Tuska, że jest gotów podjąć każdą decyzję, żeby pomóc odwrócić bieg zdarzeń, ale to już pozostawmy. Panie pośle, jak pan myśli, czy klasa polityczna w Polsce dojrzała do tego, by być gotowa na jakikolwiek kompromis ponad podziałami? Tak pytam najpierw ogólnie.

Widzimy, że jest to trudne, nawet w takich sprawach, w których wydawałoby się oczywiste, że taki kompromis trzeba zawrzeć, to właściwie rzeczowej i merytorycznej dyskusji nie ma. Ostatnio ratyfikacja...

Polskiego Ładu...

W skrócie mówiąc nawet nie tyle Polskiego Ładu, co Funduszu Odbudowy i środków europejskich, nie było żadnej merytorycznej tutaj dyskusji czy niewiele było merytorycznej dyskusji, a ostatecznie PO, która przez lata uchodziła za taką partię proeuropejską, ustawiła się bokiem czy wręcz plecami do tej sprawy, też cała kwestia dotycząca wyboru RPO.

Do tego trochę piję, nie ukrywam.

Merytoryki tutaj nie ma żadnej, jest co najwyżej arytmetyka, co oczywiście powoduje - ktoś powie tak, to w polityce już jest i to prawda, ale z drugiej strony w jednym i drugim przypadku dzieje się to ze szkodą dla obywateli i spraw polskich.

Panie pośle, w tych pana zabiegach o zostanie rzecznikiem, pan spotykał się chyba ze wszystkimi możliwymi środowiskami, które mogły w tej sprawie podnieść głos czy w Sejmie czy w Senacie. Była merytoryka? Dostrzegał pan to? Ja nie mówię o ugrupowaniach typu Kukiz, bo one są teoretycznie opozycyjne, ale też są trochę bliskie współpracy, mówię o takiej twardej opozycji z drugiego bieguna, pan takie sygnały dostawał? Jak to wyglądało od kuchni, jeżeli pan może troszeczkę zdradzić, bo mnie to bardzo interesuje tak systemowo?

Moja kandydatura została wsparta przez Konfederację, przez część posłów niezależnych właśnie tych ze środowiska Kukiz 15. Były te osoby na tej liberalnej opozycji, które chciały merytorycznie dyskutować, w Koalicji Polskiej, pojedyncze także w koalicji obywatelskiej, ale prawda jest tak, że większość tych osób, które nawet merytorycznie rozmawiały, gdzie dyskusja była sensowna o sprawach obywatelskich, o sprawach samorządowych, to jednak w momencie, kiedy dochodziło do podjęcia decyzji, to była ucieczka za tą formułę dyscypliny partyjnej i taka głęboka niechęć do wychylenia się. Dyskusja była, ale raczej w kuluarach.

Czyli dopóki nie ma kamer i nie ma tej arytmetyki, o której pan powiedział. Mnie to interesuje dlatego, że pan zaproponował dwóch zastępców i to trochę na zasadzie takiego carte blanche, powiedział pan: proszę bardzo niech opozycja wybierze, wskaże, kto mógłby być tymi dwoma zastępcami RPO, jeżeli ja oczywiście zostanę rzecznikiem, a potem też stwierdził pan, że trudno też, żeby ktoś dał większą ofertę, że już nie będzie takiego kandydata, który powie: proszę bardzo możemy tak współpracować.

Kandydując na RPO ja nie tylko starałem się przekonać opozycję do wsparcia, ale pokazałem inny sposób funkcjonowania RPO. To znaczy z jednej strony RPO, który już programowo zajmuje się prawami i wolnościami różnych grup społecznych, osób najsłabszych, mieszkańców wsi, rolników, ludzi o poglądach liberalnych, ale też o poglądach tradycyjnych, bo ich wszystkich chronią wolności i prawa zapisane w konstytucji, a z drugiej strony chciałem, żeby instytucja RPO była spluralizowana. Dzisiaj widzimy, że znowu ta dyskusja wróciła do pytania, kto, ile może otrzymać głosów. Wiemy, że jeżeli ten wybór się dokona, to najprawdopodobniej będzie to wybór taki, że jedna strona zgarnie całą pulę.

Panie pośle, było warto tak naprawdę, bo z jednej strony wydawało się na stracie, że pańska kandydatura jest spalona, był pan twarzą tego wykreślenia przesłanki eugenicznej z ustawodawstwa polskiego, był pan czynnym parlamentarzystą, już nawet nie byłym, tylko czynnym jeszcze PiS, to się nie mogło udać i to się do tej arytmetyki odwołuję w tym momencie. Czy jednak mimo wszystko uważa pan, że to, coś panu dało jako politykowi, jest pan innym politykiem np. dzisiaj?

Oczywiście, że było warto, właśnie dlatego, że udało się pokazać w odniesieniu do RPO, że jest możliwa, żeby taka instytucja działała realnie na rzecz wszystkich grup społecznych i żeby była wewnętrznie spluralizowana nawet w czasach ostrego konfliktu społecznego. To, że nie udało się to i że zabrakło jednego głosu, bo to rozbiło się o jeden głos, to to są okoliczności polskiej polityki, jakie dzisiaj mamy, ale warto było pokazać, że takie rzeczy są możliwe. Być może dojdziemy kiedyś w Polsce do takiego momentu, że trzeba będzie powrócić do dyskusji czy kontynuować dyskusję na temat różnych kwestii ustawowych, także dotyczących wymiaru sprawiedliwości i na pewno wtedy takie koncyliacyjne podejście będzie potrzebne.

Czyli się trochę pan przećwiczył, można powiedzieć, w praktyce takiej ucierania.

Tak, ale także był to czas na to, by takie rozmowy w tym przypadku o RPO, prowadzić.

Jeszcze bardzo krótko panie pośle, czy Lidia Staroń, prof. Marcin Wiącek, te dwie kandydatury, które w tej chwili są na stole, czy któraś z tych osób zostanie rzecznikiem, czy to się znowu rozbije o arytmetykę i nie ma na to szans?

Obie kandydatury mają swoje na pewno zalety, chociaż z drugiej strony bardzo niewiele wiemy o tym, jakimi rzecznikami chcieliby być. Nie ma tu na razie dyskusji, być może w ogóle jej nie będzie, dyskusji merytorycznej, więc tak, jak powiedziałem, jeśli to się uda, to się uda ze względu na jakąś konstelację głosów, chyba, że ta dyskusja się zmieni w związku z wysłuchaniem w komisji sprawiedliwości i dalszą dyskusją na ten temat. Na dziś tej dyskusji brakuje.

Pana zdziwiło to, że Jarosław Gowin i Porozumienie poparły prof. Wiącka - kandydata opozycji, on jest tak przedstawiany jako kandydat całej opozycji, może oprócz Konfederacji, ale tej opozycji takiej bardziej liberalnej, bo prof. Kazimierz Kik - politolog, mówi, że to jest tak naprawdę nieoficjalne zerwanie koalicji parlamentarnej.

Ja myślę, że tak nie jest i tak nie będzie i Zjednoczona Prawica pozostanie zjednoczoną w kolejnych latach, co więcej mam nadzieję, że będzie to Zjednoczona Prawica plus, że dołączą kolejne podmioty, które wzmocnią tą naszą koalicję. Natomiast tak, jak powiedziałem, brakuje argumentów merytorycznych, tylko są te argumenty arytmetyczne, troszkę kto kogo, a dyskusji nie ma, po co.

To moim zdaniem nic z tego nie będzie. To tak dla mnie z boku. Panie pośle, co dalej, jakaś ścieżka polityczna teraz się przed panem otwiera, jaki jest przedmiot pańskich najbliższych zainteresowań? Rozpocznie pan te rzeczy, które pan np. w tej kampanii rzecznikowskiej głosił, choćby te dotyczące takiego rzecznikowania polskiej wsi, bo tak zrozumiałem jedną z takich głównych pana linii, którymi chciał się pan zajmować?

Bo to jest rzecz bardzo ważna, bo polska wieś, mieszkańcy terenów wiejskich często mają poczucie, że bywają pozostawieni samym sobą, więc ich prawa i wolności na pewno są mi bliskie. Jestem parlamentarzystą, który reprezentuje mieszkańców powiatu poznańskiego, także tą część mieszkańców, która jest związana z rolnictwem, ale tych spraw jest więcej. Przygotowałem ustawę o Instytucie Rodziny i Demografii, ustawę wspierającą niesamorządową edukację,  niepubliczną, ale też publiczną. To też wszystko są prawa i wolności zapisane w konstytucji

Czy będzie pan szedł w tym kierunku? Do rządu się pan nie wybiera. Słyszałem o jakiś rekonstrukcjach, gdzie tam to pobrzmiewa na korytarzach politycznych?

Myślę, że zmiany w rządzie są rzeczą normalną i różne mogą być ich konsekwencje. Natomiast te rzeczy, o których powiedziałem, są dla mnie ważne. Prawa i wolności jednostki w różnych obszarach i te dotyczące działalności gospodarczej, a z drugiej strony te tradycyjne, o których powiedziałem. Na pewno ważną rzeczą, z którą coraz więcej w Polsce mamy problemów, jest wolność słowa. To znaczy ta nieumiejętność przyjęcia, że ktoś inny może mieć inne poglądy. W związku z tym, zdaniem niektórych, powinno się to ograniczyć.

Wyobraża pan sobie taką sytuację jak w Stanach Zjednoczonych, gdzie akt równościowy próbuje prezydentura Joe Bidena przeforsować. Niektórzy mówią, że to w zasadzie taka totalna już cenzura wypowiedzi, wolności słowa.

Wiemy, że jest to tendencja bardzo niebezpieczna nie tylko dla Polski, ale dla całego świata, jeśli jakieś instytucje publiczne, jakieś instytucje polityczne czy nawet sądy miałyby decydować o tym, kto ma prawo, a kto nie ma prawa zabrać głosu w dyskusji publicznej. Jeśli chcemy mieć wolny i demokratyczny świat, musimy godzić się na wolność słowa, musimy zaakceptować wolność słowa, nawet, jeżeli nawet nie podoba nam się to, co mówi druga osoba.

https://radiopoznan.fm/n/Dr2hcC
KOMENTARZE 0