W środę po raz pierwszy od przerwanego samotnego rejsu dookoła Ziemi, spotkał się z kaliszanami, aby opowiedzieć co się stało na Oceanie Indyjskim. To właśnie tam fala wywróciła jego łódź, złamał się maszt i nie mógł kontynuować rejsu. "Człowiek albo zwycięża, albo się uczy"- mówił 29 letni kapitan.
"Bardzo się cieszę, że nic strasznego się nie wydarzyło. Traktuję to jako duże doświadczenie. A na pytanie czy będę próbował jeszcze raz odpowiadam krótko: teraz mnie na to nie stać, bo wydałem wszystkie pieniądze, które zarobiłem przez ostatnie 6 lat. Jeżeli będę chciał drugi raz próbować, to będzie to ta sama formuła, czyli w zdecydowanej większości sfinansować to z własnej kieszeni"
Do wypadku doszło 4 października w jednym z najniebezpieczniejszych miejsc na Oceanie Indyjskim. Na wywrotkę miały wpływ dwa prądy, które w tym miejscu się skumulowały.
Bartek Czarciński planuje napisać książkę opisującą rejs. Kapitan chciał przepłynąć 32 tysiące mil morskich, okrążając ziemię, samotnie bez zawijania do portów na własnoręcznie wybudowanym jachcie.
Danuta Synkiewicz/mk