Dziś w poznańskim Sądzie Rejonowym Maja opowiedziała, co ją spotkało. Nastolatka jest osobą głęboko niedowidzącą i niesłyszącą, nosi aparat.
Nie spodziewałam się kompletnie tego, co nastąpi. To były dosłownie sekundy. Nawet nie zdążyłam się odezwać, a kobieta podbiegła do mnie. Chwyciła mnie za włosy i zapytała, czy jestem normalna. Po czym popchnęła mnie z taką siłą, że upadłam na twarz. Moja koleżanka starała się uspokoić tę kobietę tłumacząc jej, że jestem osobą głęboko niewidzącą. Natomiast kobieta zaczęła krzyczeć, że na pewno wszystko widziałam
- mówi Maja.
Anny D. nie było dziś w sądzie. Na poprzedniej rozprawie nie przyznała się do winy i oświadczyła, że to nastolatka ją zaatakowała i celowo popchnęła w stronę płotu.
Maja temu zaprzecza. Szła razem z koleżanką do szkoły, kiedy minęła ją rowerzystka, kierownicą uderzając ją w łokieć. Nastolatka na to nie zareagowała. Szła dalej do szkoły, wtedy nastąpił atak.
Prokurator zdarzenie zakwalifikował jako czyn o charakterze chuligańskim. W oddzielnym procesie kobieta została ukarana 400-złotowym mandatem za jazdę rowerem po chodniku i niezachowanie należytej ostrożności.
Na kolejnej styczniowej rozprawie będzie zeznawał kierowca, który widział całe zdarzenie. Po ataku sam zgłosił się do szkoły Mai i zaoferował, że złoży zeznania.