Sąd nie zgodził się z argumentami obrony i przyznał rację prokuraturze.
Oskarżeni działali z bardzo błahego powodu - mówiła sędzia Małgorzata Winkler-Galicka.
Jadący autobusem wraz z nimi pasażer zaczął nagrywać ich naganne zachowania i nawet, gdyby przyjąć, że mieli podstawy do kwestionowania powyższego, nie godzili się na nagrywanie, to nie ma żadnego uzasadnienia do siłowego wyrażania swojego stanowiska, a przecież tak postąpili. Zatem zachowanie pana kierowcy było wynikiem ich nagannego zachowania
- mówi Winkler-Galicka.
Sąd Okręgowy nie znalazł żadnych podstaw, by przyjąć, że oskarżeni w jakikolwiek sposób zostali sprowokowani przez kierowcę autobusu.
Na ogłoszeniu wyroku był tylko obrońca jednego oskarżonego. Nie chciał komentować uzasadnienia orzeczenia. Powiedział, że po konsultacji z klientem, zdecydujemy, czy będzie składał kasację.
Do pobicia kierowcy doszło przed dwoma laty na Naramowicach. Pan Tadeusz stanął w obronie zaatakowanego przez oskarżonych pasażera.