Decydując się na oddanie osocza, jarocińscy ozdrowieńcy kierowali się różnymi pobudkami. - Wiem, że dużo osób choruje i mają z tym dużo większe problemy niż ja miałem, więc bardzo chętnie pomagam - powiedział Radiu Poznań Maciej Maćkowiak.
- Ja oddałem z uwagi na fakt, że mojej sąsiadki brat potrzebował tego osocza. Co prawda osocza nie można przekazać komuś konkretnie, ale my to osocze (ja z synem) dedykowaliśmy, powiedzmy, w intencji jej oddaliśmy - tłumaczył Mariusz Bródka, który dodał zresztą, że dzięki temu gestowi postanowił zostać honorowym krwiodawcą.
- Z potrzeby serca po części, i też dlatego że Jarocin fajnie to zorganizował, bo tutaj był dojazd do Kalisza [do stacji krwiodawstwa - przyp. RED], nie musiałem płacić za transport, a roczny karnet na basen to też fajna sprawa, bo lubię pływać - wyjaśnił nam Adrian Kubiak.
Ogólnie jarocińscy dawcy podkreślali, że nawet gdyby nie było żadnych prezentów, to i tak podarowaliby swoje osocze potrzebującym.
- Musimy sobie pomagać - tak zaangażowanie miasta w dawstwo osocza tłumaczy nam burmistrz Jarocina Adam Pawlicki. - Mimo że to nie jest zadanie własne gminy, możemy zachęcić i pokazać, że jest bardzo ważne, bo to ratuje życie - stwierdził Pawlicki.