Informacja o stratach miasta w latach 2019-2023 pojawiła się na oficjalnym Twitterze burmistrza Chodzieży Jacka Gursza. "W związku ze zmianami w podatku dochodowych razem straciliśmy ponad 22 mln złotych, po otrzymaniu rządowej rekompensaty i tak jesteśmy stratni. Choć PiS zapewnia, że samorządy tylko zyskują" - wyjaśnia Gursz.
Realia mówią o tym, że Chodzież, jeszcze raz przypomnę, najpierw straciła 22 mln złotych - to są wyliczenia Związku Miast Polskich - a później uzyskała tzw. rekompensatę w kwocie 6,8 mln złotych. Czyli można powiedzieć, że przez te ostatnie cztery lata wyparowało z budżetu miasta w związku z PIT-em 15,7 mln złotych. Te pieniądze mocno by się naszemu samorządowi przydały, mogłyby być przeznaczone na wiele inwestycji
- mówi Jacek Gursz.
Poseł PiS Marcin Porzucek wskazuje, że miliony, o których mówi burmistrz, tak naprawdę pośrednio zostały w Chodzieży. "Mieszkańcy do 26 roku życia w ogóle nie zapłacili podatku dochodowego, reszta zapłaciła niższy podatek, bo go obniżyliśmy. Na zmianach podatkowych zyskali więc ludzie" - mówi poseł Porzucek.
To są właśnie te miliony złotych, które zostały w kieszeniach mieszkańców Chodzieży. Warto też przypomnieć, że rodzice z Chodzieży, w ramach programu 500+ otrzymali na swoje dzieci kilkadziesiąt milionów złotych. Dlatego, jak słyszę tego typu sugestie ze strony samorządowców Platformy, to traktuję to, jako typową manipulację
- mówi Marcin Porzucek.
Poseł dodał też, że jeśli spojrzymy na dochody Chodzieży w roku 2015 i 2022, to i tak mówimy o ogromny wzroście dochodów, sięgającym ponad 70 procent. Burmistrz Jacek Gursz twierdzi jednak, że porównywanie całościowych wpływów miasta mija się z celem, bo danego roku mogła np. nastąpić sprzedaż sporej ilości miejskich gruntów czy innych nieruchomości, co może przekłamywać dane. Dodajmy, że z odprowadzonego przez mieszkańców podatku PIT do samorządu wpływa około 40 procent z całej kwoty.