Jednym z takich elementów jest wojna na Ukrainie, która tu w Polsce jest odczuwana szczególnie mocno.
Była premier Finlandii odniosła się też do wczorajszego ataku na premiera Słowacji. "To, co stało się wczoraj, wygląda naprawdę przerażająco, to atak na nasze demokracje" - mówiła Sanna Marin.
Nie pokazuje to, co prawda, nic o stanie europejskiej demokracji, ale jest bardzo niepokojące, że widzimy takiego rodzaju atak przeciwko naszej demokracji. Kiedy patrzymy na świat bardziej ogólnie, to myślę, że mamy do czynienia z bardzo szerokim upadkiem wartości, który dzieje się na całym świecie
- mówi była premier Finlandii.
Według byłej premier Finlandii najważniejszym pytaniem jest teraz, co z zamrożonymi rosyjskimi aktywami. To 300 mld euro. Rosja powinna ponieść finansowe konsekwencje tego, co się stało, powinna być bardzo mocno uderzona finansowo, by pokazać, że nie opłaca się atakowanie niezależnych, suwerennych państw, dlatego powinniśmy o tym teraz rozmawiać - argumentowała Sanna Marin.
Ukraina nie może przegrać, bo wszyscy będziemy się bać o naszą przyszłość cały czas - dodała była premier Finlandii i zaznaczyła, że widzi Ukrainę w UE i w NATO, jeśli taka będzie jej wola. Pytana, czy sama wróci do polityki, odpowiedziała - nigdy nie mów nigdy, ale zaznaczyła, że w tej chwili nigdzie nie kandyduje.