"Mężczyzna od kilku lat tuła się po Gnieźnie i dotąd nie dawał się przekonać do życia w lepszych warunkach" - mówi komendant straży Miejskiej w Gnieźnie Tomasz Francuszkiewicz.
Pana Jana znamy od kilku lat. Mieszkał czasami u kolegi, ale znajdowaliśmy go także nocującego gdzieś w krzakach. Ostatnio nasi strażnicy ujawnili ziemiankę, w której były kołdry, pościele i pan Jan się odgrażał, że tam przezimuje, bo jak tłumaczył, wcześniej mieszkał w Kanadzie i przeżył niejedną tamtejszą zimę. W przypadku pana Jana nie ma mowy o żadnym alkoholu. To był jego upór i konsekwencja, że dotąd nie chciał mieszkać w schronisku. Jednak jeździliśmy tam do niego ostatnio kilka razy dziennie i wreszcie dał się przekonać, że ze względu na wiek i stan zdrowia powinien zamieszkać w lepszych warunkach. Dał się odwieźć do schroniska dla bezdomnych, gdzie będzie mieć ciepło i opiekę. I to jest taki nasz sukces
- mówi Tomasz Francuszkiewicz.
W schronisku dla bezdomnych w Gnieźnie mieszka obecnie około 50 osób i są jeszcze wolne miejsca, ale warunkiem jest abstynencja.