Marcin Kącki mówi, że nie miał problemu, by namówić ich na rozmowę. Podkreśla, że zwłaszcza chórzyści chcieli z siebie wyrzucić to, co się wydarzyło, bo z rodziną nie chcieli się tym dzielić.
Autor rozmawiał także z Wojciechem Kroloppem. Wojciech Krolopp chciał przeczytać gotową książkę. Nie zdążył - zmarł w ubiegłym miesiącu. - Byłem przekonany, że dzwonię do niego tylko "pro forma" by usłyszeć, że nie rozmawia ze mną, że jestem kanalią, bo on mnie postrzegał jako człowieka, który go zniszczył. Do swojego kalendarza spotkania ze mną wpisywał jako "spotkania z diabłem". Prawdopodobnie się tym bawił. Bawiło go to, że spotyka swojego oprawcę. A po kilku godzinach rozmawialiśmy ze sobą jak starzy znajomi - mówi Kącki.
Afera wyszła na jaw w czerwcu 2003 r. Wtedy Wojciech Krolopp został zatrzymany pod zarzutem pedofilii. Sąd skazał go na sześć lat więzienia. Ze względu na zły stan zdrowia odsiedział nieco ponad połowę kary. Nigdy nie przyznał się do winy. Zmarł w wieku 68 lat.