Załoga chce stworzyć spółkę pracowniczą i wykupić aktywa firmy. Jednak potrzebny jest na to czas. Tymczasem do Ministerstwa Skarbu Państwa zgłosiły się już dwie firmy - jedna z Warszawy, druga ze Skulska, które chcą kupić akcje konińskiego PKS-u.
Budzi to sprzeciw związkowców, którzy uważają, że ministerstwo zbyt nisko wyceniło ich firmę. W pierwszym przetargu, do którego nikt się nie zgłosił, za akcje PKS trzeba było zapłacić 25 milionów złotych, teraz ich cena została obniżona do 8 milionów.
Zdaniem pracowników ich firma warta jest o wiele więcej. Premier Donald Tusk podczas wizyty w podkonińskim Brzeźnie obiecał nam, że PKS nie będzie sprzedany za symboliczną złotówkę. Liczymy na anulowanie przetargu, zawiążemy wtedy spółkę pracowniczą i wykupimy zakład - mówi Józef Słowiński ze Związku Solidarność 80. W innym przypadku będziemy protestować - zapowiadają związkowcy.