NA ANTENIE: Motomagazynek
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Co jest dozwolone w szkolnym sklepiku?

Publikacja: 17.09.2015 g.12:20  Aktualizacja: 26.10.2015 g.12:25
Poznań
Miało być zdrowiej, smaczniej. Tymczasem w szkolnych sklepikach - wielkie zamieszanie.
sklepik szkolny - www.sp4grodzisk.home.pl
/ Fot. www.sp4grodzisk.home.pl

Z czym są problemy? Po wprowadzeniu nowych przepisów nie tylko cukier w szkole zakazany. Dzieci kręcą nosami, a dorośli czują się zagubieni - trudno się dziwić. Co teraz jedzą dzieci w szkołach? Co kupują na przerwach? Czy zdrowe jedzenie im smakuje? Czy Państwa zdaniem nowe rozporządzenie ministra zdrowia poprawia jakość tego, co jedzą dzieci czy też ustawodawca przesadził ?

Od 1 września w polskiej szkole nie może być tzw. niezdrowej żywności - tak wynika z rozporządzenia ministra zdrowia, które ukazało się 26 sierpnia. Eliminacja ze szkolnych sklepików chipsów, batoników, drożdżówek, słodkich napojów ma pomóc uczniom w walce z otyłością i nadwagą. Od lat alarmuje się, że coraz więcej dzieci ma nadwagę, że jedzą za dużo słodyczy i mają za mało ruchu. To musi się zmieniać, a decyzja o tym jak ma wyglądać żywienie w szkołach, to jeden z elementów walki o zdrowie najmłodszych.

Sklepiki szkolne od lat z powodzeniem funkcjonują, sprzedawano w nich to co dzieci lubią, a nie zawsze to co lubią jest dla nich wskazane. Dla wielu właścicieli nowe rozporządzenie okazało się zbyt restrykcyjne. Jednak zdaniem Cyryli Staszewskiej z Sanepidu idea nowych przepisów jest bardzo pozytywna.

Sól, cukier i tłuszcz są niezdrowe - ale w nadmiarze. Nowe przepisy niektórych jednak wystraszyły. - Są szkoły, w których właściciele zamknęli interes. Dyrektorzy mają teraz problem w znalezieniu innych firm, które mogłyby kontynuować działalność - mówi Zbigniew Burkietowicz, dyrektor Zespołu Szkół Sportowych numer 2 w Poznaniu. Krystyna Pawełek z poznańskiego Sanepidu przyznaje, że właściciele sklepów muszą rozporządzenie przeczytać uważnie kilka razy, bo jej zdaniem nie jest ono rzeczywiście proste.

Sanepid już rusza z kontrolami do szkół. Tymczasem wojewoda wielkopolski Piotr Florek nie widzi problemu. Jego zdaniem nowe przepisy wymagają po prostu czasu, by rynek się do nich dostosował. Może największy biznes na nowym rozporządzeniu robią teraz sklepy i cukiernie wokół szkół?

Jak radzą sobie szkoły z nowymi przepisami, dotyczącymi żywienia dzieci? Niektóre zapisy rozporządzenia ministra zdrowia sprawiają kłopot. Sól, cukier i tłuszcz są niemile widziane. Są już szkoły, które zrezygnowały z serwowania uczniom ciepłych napojów, bo maluchy nie chcą pić gorzkiej herbaty. Czy to nie jest przesada?

W szkołach nie używa się już cukru. Ale dotarły do nas informacje, że w niektórych zrezygnowano też z podawania uczniom obiadów, przygotowanych z użyciem soli. Zdaniem Krystyny Pawełek z Sanepidu, to już nadgorliwość. Rozporządzenie, dotyczące nowych zasad żywienia dzieci w szkołach proste nie jest - na przełomie sierpnia i września telefony do Sanepidu się urywały. Właściciele sklepików nie bardzo wiedzieli jak mają postępować - przyznaje Pawełek.

Wyjściem z sytuacji dla wielu szkół okazuje się ustawienie na korytarzach automatów. Właściciele firm postarali się o to, by sprzedawane produkty były zgodne z ministerialnym rozporządzeniem. Szkolnych sklepików pilnuje Sanepid, nie nadzoruje ich Kuratorium Oświaty, ale wiadomo, że na to co dziecko je, ma wpływ także na to jak się uczy - przypomina Elżbieta Walkowiak - wielkopolski kurator oświaty. Dużo zależy od nawyków, które dziecko nabiera w domu. Jeśli w domu lubi jeść jabłka, kanapki z pomidorem albo gorzką czekoladę, to kupi je także w szkole.

Szkolne sklepiki i stołówki organizują się na nowo. Dla ich właścicieli, którzy czują się jeszcze zagubieni pocieszające jest to, że Sanepid na razie nie będzie wlepiał mandatów. Na początek będą pouczenia. W przyszłym tygodniu w Poznaniu spotkają się inspektorzy Sanepidu z całej Wielkopolski, by ustalić wspólną strategię dotyczącą jedzenia w szkołach.

Czy Państwa zdaniem nowe rozporządzenie ministra zdrowia, ze dzieci będą jeść zdrowiej? Czy też znajdziemy tysiące wymówek by przepisy obejść? Może jednak nowe prawo jest zbyt restrykcyjne i ustawodawca przesadził - np. w kwestii nie używania cukru - być może takie przepisy powinny wchodzić stopniowo?

https://radiopoznan.fm/n/