W najbliższych latach pójdzie na ten cel milion złotych - mówi rady PiS Adam Bogrycewicz.
Kwestia in vitro nie jest zadaniem priorytetowym, nie jest zadaniem województwa wielkopolskiego. My nie zabraniamy tej formuły leczenia bezpłodności, chociaż metod leczenia jest zdecydowanie więcej. W naszym przekonaniu są też inne, skuteczniejsze. To jest wchodzenie w ideologię, w walkę ideologiczną, która jest nam zupełnie niepotrzebna.
PiS proponował przesunięcie tych pieniędzy na inne przedsięwzięcia np. związane z ochroną dzieci. Paulina Stochniałek z zarządu województwa tłumaczy, że to nie tylko przesunięcie pieniędzy, ale też zwiększenie puli na in vitro.
Ze względu na pandemię w tym roku nie byliśmy w stanie wybrać operatora, który by ten program w Wielkopolsce robił. Zakładaliśmy pierwotnie, że w trzecim kwartale uda się ruszyć z programem. Tak się nie stało z oczywistych względów. W związku z tym ta pierwotna symboliczna kwota 300 tys., która miała być tylko pilotażem będzie absolutnie za mała i zostanie wyczerpana bardzo szybko. Dlatego w tym roku postanowiliśmy wybrać operatora, a milion zł. przeznaczyć na następny rok.
"Zakładamy, że skoro jest to program dozwolony prawnie, pomagający rodzinom, to chcemy dać możliwość Wielkopolanom, którzy nie są objęci procedurami miejskimi czy gminnymi" - dodaje Paulina Stochniałek.