Zdaniem poznańskich anarchistów, niektórych radnych osiedlowych i działaczy społecznych, poznańskie kliny zieleni są zagrożone. Według nich kliny będą w niekontrolowany sposób zabudowywane. Zrzucają odpowiedzialność za to na urzędników i radnych. Nazwali nawet jednego z radnych - miejskim drwalem. Radni i urzędnicy z kolei uważają, że poznańskiej zieleni nic nie zagraża.
/ Fot. Jacek Butlewski
Kliny zieleni to specyfika Poznania, bardzo lubiany jest np. klin zachodni
ciągnący się wzdłuż doliny Bogdanki - od parku Wodiczki, przez Sołacz, Rusałkę,
Strzeszynek po Kiekrz. To jedno z zielony płuc miasta.