Inspektorat jednak wciąż nie podaje oficjalnie nazwy firmy winnej wprowadzenia do rzeki substancji, która pod koniec października zabiła ryby. - Działania kontrolne w stosunku do tej firmy prowadzone były w czterech lokalizacjach na terenie Poznania, w których firma prowadzi działalność. Ponieważ był to bardzo obszerny materiał dowodowy firma nie zdołała zapoznać się z dokumentami w piątek. Nie możemy powiedzieć o jaką firmę chodzi do momentu kiedy nie będzie zakończone postępowanie kontrolne - mówi Hanna Kończal z WIOŚ.
WIOŚ nie chce narazić się na konsekwencje prawne, jeśli nazwa firmy byłaby podana zbyt wcześnie. Procedury mogą potrwać do stycznia. Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska Zdzisław Krajewski mówi, że sukcesem jest wykluczenie trzech firm, będących wcześniej w kręgu podejrzeń.
- Były trzy podstawowe przesłanki do postawienia zarzutu tej firmie - dodaje Krajewski. - Na terenie tego podmiotu występowały substancje o charakterze toksycznym, czyli substancje biobójcze. Po drugie - była możliwość wylewania tego typu substancji do warty przez włazy kanalizacyjne znajdujące się na terenie firmy, a mające połączenie z Wartą. Po trzecie wyniki, które uzyskaliśmy z Państwowego Instytutu Weterynarii w Puławach, który potwierdził w tkance rybnej obecność transfutryny, jako substancji toksycznej - wyjaśnia.
WIOŚ przeprowadził też badania, z których wynika, że nie doszło do pogorszenia stanu całego ekosystemu w Warcie po pojawieniu się owadobójczej substancji w wodzie. Ucierpiały tylko ryby.
Jacek Butlewski/jc/int