Ekologiczny spływ wystartował wczoraj o 9.00 rano, a pierwsze kajaki spłynęły do portu przy młynie wodnym w Jaraczu około godziny 16.00.
Przywieźli worki z plastikowymi i szklanymi butelkami, puszkami i opakowaniami po żywności. Problemem wciąż są odpady wielkogabarytowe - mówi kierownik Muzeum Młynarstwa Anna Nowak.
Mimo że jesteśmy już w takich czasach, że śmieci są odbierane, za odbiór śmieci płacimy, mamy wywózkę śmieci gabarytowych i mamy przecież segregację, no to jednak poziom znalezisk takich gabarytowych jest porażający. Fotele, taborety, drzwi od lodówek, części silników samochodów
- zaznacza.
Troszeczkę tego było, były jakieś większe gabaryty, kawałki plastiku, kawałki krzeseł, wzięliśmy też oponę na początku, po czym ją zgubiliśmy, ale może ktoś za nami ją wziął
- mówi.
Opona dotarła na brzeg innym kajakiem, chociaż nie było pewności, czy to ta sama. Według uczestników spływu, że rzeka jest znacznie mniej zanieczyszczona śmieciami niż jeszcze kilka lat temu. Kajaki udostępniły firmy, które na co dzień organizują spływy rzeką Wełną.