Nie mogli nawiązać z nim kontaktu. Kiedy zbliżył się do brzegu wydobyli go z wartkiego nurtu. Mężczyzna był tak agresywny, że policjantom musieli pomagać strażacy. Ratownicy w asyście mundurowych zabrali 26-latka do szpitala.
Kilka godzin później oficer dyżurny otrzymał telefon z informacją o kolejnym mężczyźnie pływającym w kanale w Koninie. Kiedy policjanci pojawili się na miejscu jego twarz zanurzona była w wodzie. Natychmiast wyciągnięto go na brzeg. 54-latek także trafił do konińskiego szpitala. Wszystko wskazuje na to, że obaj mężczyźni byli pijani. Najprawdopodobniej sami wskoczyli do wody. "Gdyby nie reakcje osób postronnych osób, które zaalarmowały policję i szybkie działanie mundurowych, mogło by dojść do tragedii" - mówi rzecznik konińskich policjantów Marcin Jankowski.