I choć do zdarzenia doszło w lutym tego roku - postępowanie potrwać może jeszcze rok - mówi prowadząca je prokurator Krystyna Kasprzak. Konińscy śledczy czekają na biegłych, którzy zbadać mogliby dokumentację.
Na początku roku, na Szpitalny Oddział Ratunkowy konińskiego szpitala przyjęto pacjentkę, która kilka dni później zmarła na zawał. Czy doszło do zaniedbań i nieumyślnego spowodowania śmierci - ustali dochodzenie tłumaczy prokurator Kasprzak.
- W tej sprawie jest zabezpieczona cała dokumentacja, monitoring z SOR, przesłuchani są wszyscy świadkowie, którzy winni być przesłuchani, na oddziale nie ma śladu, że ta pani na SOR się zgłosiła, co budzi zdziwienie wszystkich. Zachował się jednak zapis badania EKG, z którym pacjentka opuściła oddział i to jest bezsprzeczny dowód, w jaki stanie się wówczas znajdowała, gdy na oddział się zgłosiła. Biegli ocenią, czy już w tym momencie stan serca wskazywał, że miała zawał, czy że może do niego dojść. Konińska prokuratura czeka teraz na decyzję biegłych - dwa zespoły gotowe są zapoznać się z dokumentacją sprawy i dopiero wówczas będzie wiadomo, czy któryś podejmie się jej oceny. To dlatego postępowanie potrwać może jeszcze nawet rok - wyjaśnia prokurator Kasprzak.