- Bezdomni, którzy zostają w Koninie na dłużej automatycznie wchodzą w nasz system pomocy społecznej, który powinien zajmować się przede wszystkim koninianami - mówi Anna Kwaśniewska, szefowa Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Koninie.
Koszty związane z pomocą takim osobom powinny ponosić samorządy miejscowości z których bezdomni pochodzą. Dlatego od tej zimy ci spoza Konina będą wprawdzie mieli zapewniony nocleg i ciepły posiłek, jednak będzie to pomoc krótkotrwała. Chyba, że gmina czy miasto, z którego pochodzą, zapłacą Koninowi za ich pobyt w miejskich placówkach.
Władze Konina myśląc o bezdomnych poproszą zarządcę dworca PKP, by podczas największych mrozów budynek był otwarty całą dobę. Teraz jest zamykany o godz. 22. - To duży problem. Jeżeli nie mają schronienia w jakimś obiekcie grozi utratą zdrowia a nawet życia - mówi komendant konińskiej Straży Miejskiej Mieczysław Torchała.
Mimo, że nie ma jeszcze mrozów konińska noclegownia pęka w szwach. Bezdomni śpią na korytarzach i w świetlicy. Miejsca dla osób pozbawionych dachu nad głową przygotowano także w byłej izbie wytrzeżwień.