Policjanci przygotowali zasadzkę, by złapać złodziei samochodów, ale podejrzani zaczęli uciekać. Kiedy jeden próbował rozjechać policjanta, padły strzały. Dominik Z. został ciężko ranny.
Prokuratura oskarżyła go o usiłowanie zabójstwa policjanta. W czwartek Sąd Apelacyjny skazał go na sześć i pół roku więzienia za czynną napaść na funkcjonariusza.
Poczynione ustalenia faktyczne nie pozwoliły na przypisanie oskarżonemu usiłowania zabójstwa funkcjonariusza z uwagi na niewielką prędkość, z jaką poruszał się oskarżony w momencie potrącenia policjanta. Była to prędkość około 24 km/h
- podkreśliła sędzia Agata Wilczewska.
Sędzia nie miała wątpliwości, że oskarżony robił wszystko, by nie wpaść w policyjną zasadzkę.
Oskarżony chciał spowodować krzywdę funkcjonariuszowi, a jego celem było przede wszystkim uniknięcie zatrzymania na gorącym uczynku. Nie spodziewał się, że zostanie nagle zatrzymany przez funkcjonariuszy. W tym momencie musiał już słyszeć strzały ostrzegacze oddawane przez funkcjonariuszy, którzy znajdowali się z tyłu tego pojazdu. Musiał też już widzieć funkcjonariusza, który stanął mu przed maską
- zaznaczyła.
Sąd Okręgowy w Poznaniu wcześniej skazał Dominika Z. na 8 i pół roku więzienia za spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu policjanta. Dzisiejszy wyrok jest niższy, bo sąd przyjął inną kwalifikację prawną czynu.
Brat Dominika Z. dostał rok więzienia, ale trzeci oskarżony został uniewinniony. Sąd Apelacyjny uznał, że dowody w jego przypadku są niewystarczające do skazania.
Wyrok jest już prawomocny.