Jak ustaliła prokuratura, doszło do tego na terenie Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu, kiedy poszkodowany był skuty kajdankami, leżał na ziemi, a inni policjanci razili go paralizatorem.
W tej sprawie prokuratura już wcześniej oskarżyła czterech policjantów - ich proces nadal trwa, teraz przed sądem stanęli dwaj kolejni. Prokurator Alfred Staszak jest przekonany o ich winie.
Używali środków przymusu, które już były nieadekwatne, niewłaściwe, niepożądane w stosunku do tego zatrzymanego
- mówił prokurator.
Nie przyznaję się do winy, nie miałem żadnej styczności fizycznej z Łukaszem Rafałko. W dniu dzisiejszym nie będę wyjaśniał, wyjaśnię w trakcie postępowania
- oświadczył Tomasz K.
Nie przyznaję się, w dniu dzisiejszym nie będę wyjaśniał, na dalszym toku postępowania chciałbym wyjaśniać
- mówił Michał S.
Poszkodowany był bity, kopany po cały ciele, także w miejsca intymne. Oskarżeni utrzymują, że brali udział w akcji, ale nie bezpośrednio w zatrzymaniu mężczyzny, bo zrobili to inni policjanci. Na komendzie nie mieli też mieć styczności z zatrzymanym.
Jeden z policjantów został oskarżony także o to, że obiecał łapówkę świadkowi, którego zeznania obciążyły funkcjonariuszy. Raz miało to być 5 tysięcy złotych, a później 15 tysięcy. Według prokuratury, oskarżony w tej sposób utrudniał prowadzone śledztwo.
Dziś poszkodowanego mężczyzny nie było w sądzie. Będzie zeznawał na kolejnej, majowej rozprawie.