Po tym jak doszło do awarii, w samolocie wypadły maski, a maszyna zaczęła gwałtownie opadać. Awaryjne lądowanie było jednak bezpieczne.
Po kilku godzinach czekania przewoźnik podstawił na lotnisko w Burgas zastępczy samolot i turyści około godz. 1 w nocy wrócili do Poznania. Było to jednak 14 godzin później niż w planowano. Oprócz wracających z wakacji kłopoty mieli także na turyści wylatujący z Poznania do Turcji. Bo oni mieli lecieć tym samym samolotem, który się popsuł.
- Pasażerowie czekający na wylot otrzymali wszystkie świadczenia, które w takiej sytuacji im przysługują. Ci, którzy przylecieli w nocy, zabrali bagaże i rozjechali się do domów - mówi rzecznik portu Hanna Surma.
W samolocie doszło do awarii systemu klimatyzacji. Maszyna przechodzi teraz przegląd.