To pierwszy w tym sezonie nieletni poszkodowany, który trafił do szpitala dziecięcego im Krysiewicza. - Lekarze chirurdzy musieli mu amputować rękę bo nie można jej było uratować. Chłopiec nie chce powiedzieć co to było. Doszło do wybuchu i amputowania ręki i połowy przedramienia. To straszna tragedia - mówi wicedyrektor szpitala Sylwia Świdzińska.
Ostatni tak ciężki przypadek był kilka lat temu. Ale co roku w okresie przedświątecznym do szpitala dziecięcego trafia wielu małych pacjentów z oparzeniami, urazami okulistycznymi i innymi obrażeniami, spowodowanymi przez fajerwerki. 13-latek święta na pewno spędzi w szpitalu.
Aleksandra Włodarczyk/int