Na ostrym zakręcie Duńczyk wypadł za betonowy murek, za którym była przepaść. Nie wiedząc o tym, jadący na motocyklu polski fotograf zatrzymał się, aby zrobić zdjęcia innemu kolarzowi, który leżał na asfalcie. Co było dalej – opowiada sam Szymon Gruchalski.
Miałem tak dosyć szeroki kąt założony i zobaczyłem z boku kadru, że tam na za murkiem ktoś łazi w białej koszulce! No i wtedy się zorientowałem, że jeden z zawodników jest za murem! Przeraziło mnie to totalnie, bo ja tamtą drogę znam, tam jeździłem na rowerze też, i od razu poczułem gęsią skórę i wiedziałem, co on czuł, kiedy przez ten mur przelatywał. Więc to już był taki odruch, i ten aparat schowałem i poszedłem do niego. No i w pierwszym odruchu chciałem jemu pomóc, mówię: dawaj rękę, wyciągnę cię z tego, bo to było naprawdę wysoko. Natomiast on mi pokazał, że tam jest taki murek, po którym spróbuje się wspiąć, ale żebym rower wziął! No i dał mi ten rower, wziąłem ten rower...
- opowiada Szymon Gruchalski.
Zachowaniem Polaka zachwycali się m.in. komentatorzy Eurosportu, którzy podczas transmisji na żywo go rozpoznali i krzyczeli „Brawo Grucha!”. Szymon Gruchalski obsługuje Wyścig Dookoła Katalonii jako fotograf jednego z teamów. Wyścig kończy się w niedzielę.