Prokuratura oskarża ich o zaniedbania w związku ze śmiercią młodej kobiety. 30-latka zmarła trzy tygodnie po porodzie. Jak ustaliła prokuratura, obecni na dyżurze lekarze nie widzieli powodów, dla których kobietę należałoby operować. Dopiero kiedy straciła przytomność, przeprowadzono zabieg, ale mimo tego jej stan się nie poprawił.
Lekarzom postawiono zarzuty narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz nieumyślnego spowodowania śmierci. Żaden z nich nie przyznał się do winy.
Śledztwo w tej sprawie trwało pięć lat, bo trzeba było zebrać opinie biegłych. Według specjalistów, lekarze nie rozpoznali w porę przyczyny wewnętrznego krwawienia u pacjentki. Jeden z oskarżonych lekarzy jest już emerytem, drugi nadal pracuje w jarocińskim szpitalu. Grozi im do pięciu lat więzienia.
Danuta Synkiewicz/mk/szym