Wirus uniemożliwia adopcje większości zwierząt. "Mamy teraz około 400 kotów, a miejsc teoretycznie na 324 koty" - mówi pracownica schroniska Agata Patynowska.
Nasze szpitalne oddziały są zarażone wirusem panleukopenii. Tak naprawdę 6 z 9 oddziałów jest kwarantannie w związku z tym wirusem. Apelujemy, żeby do nas nie przywozić kotów z tego względu, że po prostu mają małe szanse na przeżycie. Wirus jest dosyć groźny, bardzo łatwo się rozprzestrzenia, warto się zastanowić czy niekiedy nie lepiej nie zatrzymać kota na chwilę, do momentu aż my będziemy w lepszym stanie
- mówi Agata Patynowska.
Najbardziej narażone są kocięta i schorowane osobniki. Koci tyfus atakuje jelita, wywołuje wymioty i biegunkę. Jest bardzo śmiertelny dla mało odpornych zwierząt.
Schronisko prosi o wsparcie w trudnej sytuacji. Potrzeba przede wszystkim mokrej karmy dla kociąt i środków dezynfekcji takich jak virkon, podkładów chłonnych i starych ręczników.