Studia genderowe zajmują się tzw. płcią kulturową, badają formy wykluczenia społecznego i dyskryminacji. Fundacja uważa studia genderowe za formę ideologizacji nauki.
"Nie mamy władzy, by takie kierunki zamykać. Zadajemy po prostu pytanie o ich koszty, w ramach dostępu do informacji publicznej" - mówi szefowa Fundacji Życie i Rodzina Kaja Godek."Informacja o tym jak duże sumy są marnowane na nauczenie ideologii i pseudonaukę to informacja, której ideolodzy gender bardzo się boją. Nie sądziłam, że wysłanie prostego pytania wywoła taką histerię" - dodaje Kaja Godek i wskazuje na publikacje Gazety Wyborczej i innych lewicowych mediów.
Radio Merkury dotarło do odpowiedzi Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza. Uczelnia napisała: "Nie posiadamy dokumentów, które pozwoliłyby oszacować całkowity koszt prowadzenia zajęć z zakresu gender studies, nie jesteśmy w stanie przedstawić łącznej sumy wynagrodzeń oraz kosztów organizacji konferencji gender studies".
"Naukowców związanych z gender można znaleźć na każdym kierunku humanistycznym, chociażby na psychologii, ale także w medycynie. To pytanie to nagonka na nas" - mówi doktor Iwona Chmura Rutkowska z Gender Studies UAM. Fundacja Życie i Rodzina Listy pytała także o listę wykładowców, którzy zajmują się gender studies. UAM odpisał, że są one podane na stronie internetowej uczelni. Fundacja Życie i Rodzina najczęściej zajmuje się propagowaniem zakazu aborcji. W Sejmie składała wniosek o nowelizację prawa w tej sprawie.