Teczka została założona przez SB w 1979 roku i zawiera 40 stron. Jest to przede wszystkim dokumentacja wytworzona przez SB, a związaną m.in. z wnioskiem paszportowym. W teczce znajduje się również pisemne zobowiązanie do współpracy ze służbą bezpieczeństwa pod pseudonimem "Wolfgang", złożone w zamian za obietnicę wydania paszportu. Zostało podpisane 09.06.1979 w hotelu Konin w Koninie. W zamian za deklarację współpracy Andrzej Przyłębski miał uzyskać zgodę na wyjazd do wujka w Anglii, który jako AK-owiec pozostał na obczyźnie i był przedmiotem zainteresowania służb.
- Możliwe, że podpisałem zobowiązanie, ale wymuszono to na mnie pod groźbą - mówi ambasador RP w Berlinie w wywiadzie dla portalu wpolityce.pl. Andrzej Przyłębski po powrocie z Anglii - jak mówi - opowiedział o swoim pobycie u angielskiej rodziny. Przyłębski przekonuje, że nie było z jego strony żadnego donosu dotyczącego jakiejkolwiek osoby.
Według IPN jedyny dokument napisany ręcznie przez Przyłębskiego to nieposiadająca daty krótka charakterystyka kuzyna, który wyemigrował do USA. Arkusz wypłat i świadczeń jest pusty. Instytut Pamięci Narodowej zdecydował dziś o podjęciu procedury lustracyjnej ambasadora. - Zakładałem mylnie, że dawno już to zrobiono - mówi Andrzej Przyłębski.
red