Najlepszemu uczestnikowi wbiegnięcie na 17. piętro zajęło minutę i 20 sekund. To Mateusz Muranowski, strażak z Jaworzna. Drugi był Maciej Żołnowski że Szczecina, a trzeci - Rafał Hazan z Białej Podlaskiej.
Najlepszy Wielkopolanin - Michał Gil z Lubonia - zajął piąte miejsce.. Najszybszych biegaczy wyłoniono w finale, w którym udział wzięło sześcioro uczestników z najlepszymi czasami. W sumie w imprezie udział wzięło ponad 330 osób. Wśród nich znaleźli się policjanci, strażacy i pracownicy naukowi Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu.
Biegacze startowali z głównego holu na parterze, co piętnaście sekund, żeby na klatce schodowej nie było zbyt dużego tłoku. Na mecie na 17. piętrze na każdego czekał medal, butelka wody i jabłko.
Wielu zawodników trenowało po prostu biegając po schodach w wieżowcach. Niektórzy rozgrzewali się jeszcze przed startem, truchtając przed budynkiem i rozciągając się. Zawodników podczas biegania po schodach obowiązywało kilka zasad, m.in. trzymanie się prawej strony, tak żeby inni zawodnicy mogli bezpiecznie wyprzedzać z lewej.
- To niezwykła frajda. Jak człowiek dobiega na górę, to ma chrypę jak po ciężkiej anginie, ale satysfakcja z pokonania 260 stopni jest niesamowita - mówi organizator biegu Przemysław Walewski.
Biegacze to potwierdzają, ale wielu przyznaje, że na razie robi sobie przerwę od biegania po schodach i będzie wybierać windy.
To nie żart, mój kolega biegał maratony a dzisiaj jest po kosztownych operacjach kolan, ma problemy z chodzeniem a co dopiero bieganiem. Sport to zdrowie ale z umiarem i rozumem. 260 stopni w niecałe 1,5 minuty to głupota.