Niektórzy z nich uważają, że miejskie fundusze trafiły głównie do tych organizacji które lepiej żyją z magistratem. Twierdzą, że procedura przyznawiania małych grantów jest niejasna i wywołująca podejrzenia. Pieniądze w ramach tej ścieżki przyznawane są bez konkursu. Do rozdania jest co roku 50 tys. złotych. Biorąc pod uwagę fakt, że w mieście działa około 300 Fundacji i Stowarzyszeń - to bardzo mało. Tym ważniejsze jest to aby wszyscy byli dobrze poinformowani- mówi Waldemar Duczmal z Akcji Konin, który od lat monitoruje poczynania miasta. O tym, że pojawiły się pieniądze na małe granty wiedzieli nieliczni - uważa.
Małe granty z uproszczoną procedurą, prostymi wnioskami miały według ustawodawcy być szansą dla młodych i niedoświadczonych organizacji pozarządowych. Tymczasem w Koninie zaczynają po nie sięgać nawet ci, którzy do tej pory zdobywali o wiele większe ministerialne czy unijne dotacje, mieli także wsparcie sponsorów. Zaczęła się prawdziwa walka o każdy grosz. W związku z tym liberalny regulamin "małych grantów" to dziś wymarzone pole jeśli nie do nadużyć, to do narastających podejrzeń.