Dotąd twierdzono, że Piotr Majchrzak zginął po pobiciu go przez ZOMO w maju 1982 roku, przed lokalem przy ul. Fredry w Poznaniu. Krzysztof Kaźmierczak uważa, że analiza dokumentów ukazuje tę sprawę w innym świetle. - Dotarłem do ludzi, którzy uczestniczyli w tych wydarzeniach i okazało się, że to co się mówi, bardzo daleko odbiega od rzeczywistości. Tego dnia nie było żadnej manifestacji i nie zaszło nic, co mogłoby potwierdzać, że Piotra Majchrzaka zatłukli zomowcy - powiedział.
Zdaniem Kaźmierczaka niejednoznaczne są też dokumenty medycyny sądowej z tej sprawy. Obecnie w sądzie toczy się proces cywilny. O odszkodowanie w wysokości miliona złotych wystąpili rodzice Piotra Majchrzaka. Według Krzysztofa Kaźmierczaka jest bardzo trudno przeciwstawić się obiegowym opiniom na temat tajemniczej smierci Piotra Majchrzaka. Jego postać przez lata stała się sybolem ofiary stanu wojennego.