Dziś w sądzie prokuratorzy przywołali wypowiedzi Jackowskiego cytowane w mediach i książkach. Wynikało z nich, że mógł czuć się zastraszony przez funkcjonariuszy policji.
- Nie chciałem angażować się w poszukiwanie ze względu na medialny rozgłos zaginięcia, a nie zastraszenie - tłumaczył przed sądem jasnowidz. Z jego usług w latach dziewięćdziesiątych korzystały policja i rodziny zaginionych. Także bliscy poznańskiego dziennikarza przyjechali do niego kilka miesięcy po zaginięciu Jarosława Ziętary.
Oskarżonym w sprawie o podżeganie do porwania i zabójstwa Ziętary jest były senator i niegdyś majętny przedsiębiorca Aleksander Gawronik. Dziennikarz Gazety Poznańskiej Jarosław Ziętara wyszedł z domu przy ulicy Kolejowej na poznańskim Łazarzu 1 września 1992 roku. Śledztwo w sprawie jego zaginięcia w Poznaniu zostało umorzone. Ruszyło dopiero kilka lat temu po przeniesieniu do Krakowa.