Osoby handlujące na terenie giełdy są albo właścicielami swoich firm albo pracownikami niewielkich przedsiębiorstw. Tymczasem w kwestii żywienia czują się zniewoleni. Musieli kupować obiady za około 30 zł na terenie giełdy, gdy firma cateringowa oferowała posiłki za 9 zł. Czy ktoś może decydować o tym gdzie mamy kupować obiady? Czy ktoś próbował zmonopolizować branżę żywieniową na giełdzie?
We wtorek samochód firmy cateringowej wjechał na teren giełdy bez problemu. Bez problemu weszła tam też nasza reporterka. Jak dowiedziała się od pracowników od jakiegoś czasu ochrona nie wymaga już okazywania specjalych kart uprawniających do robienia tam zakupów. Chociaż oficjalnie prezes tej informacji nie potwierdził.