NA ANTENIE: Motosygnały
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

K.Godek: "Podpisanie 'Karty równości' przez prezydenta Jaśkowiaka to decyzja polityczna"

Publikacja: 12.10.2021 g.18:55  Aktualizacja: 12.10.2021 g.19:02
Poznań
Prezydent Jacek Jaśkowiak podpisał wczoraj uchyloną przez wojewodę, którego decyzję podtrzymał sąd, "Kartę Równości Kobiet i Mężczyzn w życiu lokalnym".
kaja godek - Fundacja Życie i Rodzina
Fot. Fundacja Życie i Rodzina

Prezes Fundacji Życie i Rodzina, Kaja Godek, która była gościem Wielkopolskiego Popołudnia, podkreśla, że w tym dokumencie nie chodzi o dobro kobiet, ale stworzenie ideologicznej podstawy do skrajnie lewicowej agendy.

To jest dokument, który toruje drogę radykalnej, skrajnej lewicy, która posługuje się pojęciem „płci” w swoim, nowym rozumieniu, które jest nielogiczne, które zawiera bardzo dużo błędów w myśleniu. Myślę, że to jest też taki sposób zabezpieczenia pewnych ideologicznych podstaw dla rewolucji genderowej, która odbywa się w różnych miejscach na świecie. W Polsce też się to krok po kroku wprowadza.

Kaja Godek podkreśla, że w tym dokumencie nie chodzi o równość płci w rozumieniu biologicznym, ale społeczno-kulturowym. 

Poniżej pełny zapis rozmowy z Kają Godek:

Roman Wawrzyniak: Sytuacja jest o tyle zaskakująca, że uchwałę Rady Miasta w sprawie tej karty uchylił wojewoda, a sąd podtrzymał jego decyzję. Dlaczego Prezydent Poznania, mimo to, ośmielił się podpisać kartę równości?

Kaja Godek:  To jest decyzja polityczna. Tutaj nie należy doszukiwać się innych wytłumaczeń. Po prostu politycy orientacji lewicowo-liberalnej chcą uczestniczyć w tym długim, lewicowym marszu przez instytucje. Prezydent Jacek Jaśkowiak poszedł w tę stronę. Myślę, że to jest też taki sposób zabezpieczenia pewnych ideologicznych podstaw dla rewolucji genderowej, która odbywa się w różnych miejscach na świecie. W Polsce też się to krok po kroku wprowadza. Mógł, podpisał, skorzystał z okazji. Lewica laicka i lewica liberalna światopoglądowo nigdy nie odpuszcza okazji żeby pchnąć agendę, którą chce zrealizować, Myślę, że to była tylko kwestia woli politycznej prezydenta Jaśkowiaka.

Zobaczymy, jakie to będzie miało skutki i konsekwencje, nie tylko prawne, ale też dla miasta i jego mieszkańców. Co niesie ze sobą ten dokument? Jakie zagrożenia dla rodzin i dzieci z niego wypływają?

Zerknęłam w tekst tej karty i mam kilka refleksji. Dawno nie czytałam takiego ideologicznego gniota. Trudno to określić inaczej. Jest to tylko zestaw tez, czy spostrzeżeń na temat świata współczesnego z perspektywy skrajnej lewicy. To, co jest ważne, żebyśmy rozumieli, to pojęcie „równości” brzmi dobrze i ono nam się wszystkim podoba. Wszyscy chcemy być równi, nikogo nie dyskryminować, nikogo nie faworyzować i dawać równe szanse. To nie jest karta równości kobiet i mężczyzn. To jest karta równości kobiet i mężczyzn społeczno-kulturowych. To jest zupełnie co innego.

Na czym polega ta różnica?

Jeśli przyjmiemy perspektywę gender, to płeć w naturalnym, biologicznym znaczeniu, w ogóle się nie liczy. Jest to karta, która mówi o kobietach i mężczyznach, ale właśnie w tej perspektywie gender, co szczególnie widać w wersji anglojęzycznej. To oznacza, że na bazie tego dokumentu mogą być wprowadzone rozwiązania, które faworyzują ruchy LGBT czy bardzo permisywną edukację seksualną, wprowadzającą elementy ideologii gender w szkołach, a także promocję homoseksualnego stylu życia, ale to jest nieistotne. Istotne jest dla nich to, żeby osiągnąć swoje cele. Z tej perspektywy powinniśmy patrzeć na ten dokument.

Czyli, jeżeli dobrze rozumiem, to jest otwarcie furtki dla tych wszystkich haseł, które słyszymy z Unii Europejskiej – małżeństwa jednopłciowe, adopcja dzieci przez pary homoseksualne…

A przynajmniej przyzwyczajanie obywateli do tych postulatów. Wiadomo, że tak radykalnych zmian nie można wprowadzić z dnia na dzień. Potrzebny jest ten etap oswojenia społeczeństwa i spowszednienia pewnych postulatów i doprowadzenia do takiej sytuacji, że ludzie machną ręką i powiedzą, że jak chcecie, to sobie to róbcie. Wtedy zapomina się o takim pojęciu jak "dobro dziecka". Wtedy taka kategoria nie istnieje, bo istnieje tylko kategoria prawa dziecka dla par jednopłciowych. To jest pewien postulat, który ma być realizowany. To, co dzieje się w państwach, gdzie zalegalizowana związku osób tej samej płci, zrównano je z małżeństwami i pozwolono na adopcję przez takie pary, to się nie stało z dnia na dzień i nie spadło z nieba. To był powolny proces przyzwyczajania, pewnego ideologicznego narzucania określonego spojrzenia na świat. W momencie, kiedy opinia publiczna była już gotowa i chciała zakończyć tę dyskusję, to zgodziła się na wszystko i wprowadzono wtedy bardzo radykalne rozwiązania prawne. Temu służy podpisywanie takich ideologicznych dokumentów czy to w samorządach, czy na poziomie państwa, a nawet międzynarodowym. Nawiasem mówiąc, to jest bardzo ciekawe, bo europejska karta równości kobiet i mężczyzn w życiu lokalnym, to nie jest jakaś oddolna inicjatywa ludzi, którzy postanowili, że tak będzie wyglądało życie społeczne w ich gminie, powiecie czy województwie. To jest dokument, który powstał w Unii Europejskiej, a który jest samorządom narzucany. To nie jest ruch obywatelski. To nie obywatele tego chcieli. To jest zrzut z Brukseli do poszczególnych jednostek samorządu terytorialnego, nie tylko w Polsce z resztą, z taką presją, żeby to przejmować, bo tak sobie ktoś wymyślił, że tak ma wyglądać nasze życie społeczne.

Tak, jak Pani trafnie zauważyła, to było doskonale przerobione i przećwiczone w zachodnich demokracjach, a teraz jest realizowane w Polsce. Zastanawiałem się, dlaczego akurat prezydent Poznania podpisał tę kartę i znalazłem odpowiedź, analizując jego politykę wewnętrzną w Poznaniu. On podpisał ją dla siebie, żeby pamiętał o równym traktowaniu kobiet i mężczyzn w zarządzie miasta, którym kieruje. Miała tam miejsce taka sytuacja, że wyrzucił ze stanowiska swojego zastępcę, która ośmieliła się być kobietą. Do dziś zarząd składa się z samych mężczyzn. Teraz czytamy z karty: „6 podstawowych zasad: 1. Zrównoważony udział kobiet i mężczyzn w demokratycznym społeczeństwie. Władze lokalne i samorządowe przy podejmowaniu jakichkolwiek decyzji powinny brać pod uwagę potrzeby oby płci w równym stopniu.” Może tutaj ta kwestia 367 tys. premii dla wiceprezydentów płci męskiej, zaznaczę, a zapomnienie o kobietach urzędniczkach, to jest właśnie powód, dla którego prezydent musiał podpisać tę kartę i powiesić ją sobie nad biurkiem i przypominać o tych prawach, które powinien stosować, a się nie stosuje póki co.

Może któryś z wiceprezydentów zadeklarował prezydentowi Jaśkowiakowi, że czuje się inną płcią niż męska. To by było rozwiązanie.

To by było faktycznie jakieś rozwiązanie. Trochę dworuję, ale sprawa jest poważna.

Śmiejemy się, ale to właśnie o to chodzi. Nie spodziewajmy się realizacji postulatu równości kobiet i mężczyzn w sposób, który byśmy uważali za standardowy. To jest dokument genderowy nie o płci, a płci społeczno-kulturowej. To nie jest dokument, który ma celu dobro jakiejkolwiek grupy. Nawiasem mówiąc, to też jest trochę tak, że ludzie mają prawo być określonej płci i w związku z tym mieć jakieś swoje potrzeby. Zakładam, że inne potrzeby mają kobiety i inne mężczyźni. Jeżeli wszystko to sobie wyrównamy, już nie patrząc z tej perspektywy gender, ale normalnej perspektywy, że jest płeć biologiczna, to możemy mieć różne potrzeby. Zadaniem władz publicznych jest dawanie ludziom wolności do tego, żeby realizowali się w taki sposób, jaki uznają za stosowny, żeby rodzina, która jest podstawową komórką społeczną, decydowała o sobie sama, w jaki sposób poukłada swoje życie rodzinne. Nie powinno się zmieniać tego na siłę. Bardzo często te dokumenty genderowe ingerują bardzo daleko w życie rodzinne, relacje międzyludzkie, określają kto musi obowiązkowo pójść na urlop macierzyński czy tacierzyński, ile ten urlop ma trwać i jaki mieć wymiar. To jest tylko teoretyczne wyrównywanie pewnych „potrzeb”, ale to się absolutnie nie przekłada na to, co jest rzeczywistą potrzebą człowieka. Rodzinom jest potrzebna możliwość decydowania o sobie i elastyczność. W ideologii gender państwo wchodzi w tę tkankę i państwo wkłada ręce w relacje rodzinne, małżeńskie, bo ustala kto ma mieć jak i to ma być ustalone odgórnie. Ten dokument nie zawiera rozwiązań do wprowadzenia bezpośrednio, ale on tworzy podwalinę ideologiczną, która będzie wykorzystywana do tego, żeby wprowadzać skrajnie lewicowe rozwiązania.

Gdyby to robił rząd, to bym się zaczął zastanawiać, ale jeśli to robią samorządowcy, których zadaniem jest gospodarowanie miastem, które zostało im powierzone, to samo to może już budzić podejrzenia.

Zastanawiam się czy w Wielkopolsce nie ma innych problemów, jak budowa dróg, komunikacja publiczna – to są ich zadania.

To nie tylko w Wielkopolsce, bo jeszcze Sopot, Lublin, Ostrów Wlkp. Jest kilku prezydentów, którzy ośmielili się podpisać ten dokument, ale widocznie nie mają co robić, że zajmują się ideologią, a nie porządkami i pracą dla miasta. Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję.

https://radiopoznan.fm/n/sFdC3y
KOMENTARZE 1
Michal Zielinski
To jest... 13.10.2021 godz. 09:47
Takie Jaskowiakowe kuku- mamuniu.
Na złość rządowi rzuca polityczne deklaracje, popisuje się na campusach z krzykliwą i wulgarna częścią opozycji., maratony i rowerki..
Reszta zabetonowego miasta i jego rozwój komunikacyjny leży już na dwóch łopatkach.